W poniedziałkowych "czarnych protestach" w całym kraju uczestniczyli przeciwnicy obywatelskiego projektu ustawy, który przewiduje pełną ochronę życia w Polsce. W Warszawie na Placu Zamkowym zebrało się około dwudziestu tysięcy osób, na poznańskim Placu Mickiewicza manifestowało około ośmiu tysięcy osób. Marsze i demonstracje odbyły się w całym kraju.
Radykalizm czy ścieżka proeuropejska?
"Miliony polskich kobiet wzięły udział w strajku", "Robię to dla mojej córki", "Polki protestują za prawem do aborcji" - to jedynki wielu serwisów i gazet po wczorajszych protestach. Po licznych marszach i demonstracjach, o sytuacji w Polsce dyskutują już nie tylko europosłowie, ale także dziennikarze w Europie i Stanach Zjednoczonych.
"Wiele kobiet wzięło dzień wolny w pracy i szkole, nie wykonywało obowiązków domowych" - opisuje sytuację CNN. Jak podano w serwisie - w Polsce, kraju zdecydowanie katolickim z jedną z najostrzejszych regulacji prawnych ws. aborcji, po ewentualnym przegłosowaniu zmian, prawo będzie równe surowe jak na Malcie i w Watykanie.
Gazeta "Financial Times" pisze też o obecności kobiet pod siedzibą PiS, podkreślając, że partia rządząca dzieli Polaków na dwa obozy. Autorzy opisują dwie grupy jako zwolenników patriotyczno-narodowej polityk PiS oraz liberałów, którzy chcą utrzymać kraj na proerupejskiej ścieżce.
"Ci, którzy wspierają prawa aborcyjne, uznają falę gniewu wobec siebie za sukces. Niektórzy mają nadzieje, że protesty osłabią prawicową partię rządzącą, PiS, która w ciągu roku rządzenia wzbudziła wiele kontrowersji w związku z osłabianiem systemu sądownictwa oraz narzucaniem katolickiego światopoglądu, odrzucając w ten sposób liberałów i świeckich obywateli" - dodają autorzy "The New York Times".
Niemiecka "Deutche Welle" przypomina też, że większość Polaków popiera obecny kompromis aborcyjny, a "przyjęcie nowej ustawy może pogorszyć i tak już głębokie napięcia społeczne w społeczeństwie".
zm/TVN24/nytimes.com/BBC News/Financial Times/CNN
fot.Twitter@Independent/repubblica.it