Idlib. Średniej wielkości miasto w północno-zachodniej Syrii, niedaleko granicy z Turcją. To w tych okolicach ukrywał się bestialski szef tzw. Państwa Islamskiego. Samozwańczy kalif Abu Bakra al-Baghdadi zginął jak pies i tchórz – ogłosił pod koniec października amerykański przywódca Donald Trump. Niedługo potem Amerykanie ujawnili wiele szczegółów operacji, w której najważniejszą rolę odegrali operatorzy elitarnej jednostki Delta Force.
W nocy 26 października osiem amerykańskich śmigłowców, lecąc na małej wysokości, dostało się nad kryjówkę najgroźniejszego terrorysty świata. Przebieg akcji obserwowali zdalnie w Białym Domu Donald Trump wraz z wiceprezydentem oraz szefami sił. Z późniejszej, wyjątkowo szczegółowej relacji prezydenta USA wynika, że ochrona przywódcy tzw. Państwa Islamskiego otworzyła ogień, ale dzięki wsparciu z powietrza 10–15 islamistów w ciągu kilku sekund zostało obróconych w proch. Wówczas Amerykanie wysadzili fragmenty ścian muru wokół budynku i samej budowli. W ten sposób weszli do wnętrza budynku, omijając jednocześnie zaminowane wejście główne.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.