Jak donosi BBC, Szwecja to na razie jedyny kraj, w którym tak szybko spada liczba osób podróżujących samolotami. Tym razem odnotowano spadek o cztery procent.
Z danych, na jakie powołuje się BBC wynika, że w 2019 roku z podróży samolotem do innych państw skorzystało 40 milionów Szwedów. Rok wcześniej było ich o dwa miliony więcej. Jeszcze większą różnicę widać w lotach krajowych. Na takie rejsy decyduje się o 9 proc. mniej osób, niż rok temu.
"Flight shaming" (po szwedzku "flygskam") to zjawisko, które pojawiło się w okolicach 2017 roku za sprawą pewnego szwedzkiego piosenkarza. Steffan Lindberg nawoływał wtedy, by porzucić latanie samolotami dla dobra klimatu. Dziś apeluje o to młodociana aktywistka Greta Thunberg, co najwyraźniej przemawia do Szwedów.
Jak informuje BBC, trend ten zyskuje na popularności. W sieci pojawiło się "zobowiązanie" o zaniechaniu podróży samolotem w 2020 roku. Podpisało je 22 tysiące osób.
Szwecja jest na razie wyjątkiem - w 2018 roku w UE rejs samolotem odbyło około 1,1 miliarda osób. Jak podkreśla rzecznik operatora szwedzkich lotnisk, oprócz "flygskam" znaczenie mają także wyższe ceny biletów lotniczych oraz słabnąca wartość tamtejszej waluty.
Czytaj też:
Greta Thunberg: Kryzys klimatyczny stworzył patriarchalizm