– W trakcie kampanii wyborczej kandydat Republikanów pokazywał różne twarze. Był taki moment, w którym Trump - z radykalnego polityka - stał się na chwilę osobą bardziej wyważoną niż Hillary Clinton, żeby potem wrócić do kampanijnego, ostrego, prawdziwego Trumpa – mówił Przybylski. Jak dodał, swoje obietnice wyborcze prezydent elekt będzie przeprowadzał racjonalnie.
– Jeżeli mówi o wyrzucaniu nielegalnych imigrantów, to nie wszystkich, lecz tych, którzy popełnili jakieś przestępstwo. Ich Stany Zjednoczone i Amerykanie nie chcieliby mieć na swoim terytorium – oświadczył dziennikarz "Do Rzeczy".
Pytany o protesty, które pojawiły się w USA po wygranej miliardera, Przybylski powiedział, że Trump nie nazywa już manifestantów "w sposób dla siebie charakterystyczny, czyli źle". – Moim zdaniem kolejny raz widzimy prezydenta-elekta, który jest już prezydentem racjonalnym i profesjonalnym – podkreślił.
Dziennikarz stwierdził, że każdy prezydent USA chce dogadać się z Rosją. – W zasadzie poza pokojem na Bliskim Wschodzie to jest główny priorytet. Donaldowi Trumpowi będzie również zależało na tym, żeby w Europie był spokój. Może nie jest to dla Stanów Zjednoczonych najbardziej kluczowy kontynent, ale trudno byłoby zakładać, że nowemu prezydentowi nie będzie zależało na pokoju w tej części świata. Nawet jeśli będzie próbował dogadać się z Putinem, to ufam, że Sojusz Północnoatlantycki nadal będzie odgrywał ważną rolę – zaznaczył Przybylski.
Czytaj też:
Putin rozmawiał z Merkel o tranzycie rosyjskiego gazu do Europy