Według AFP do godz. 12 GMT w czwartek liczba zmarłych na COVID-19 wynosiła 750 003. Z kolei Uniwersytet Hopkinsa informuje o 750 030 zgonach na całym świecie.
Krajem o największej śmiertelności od wielu już tygodni są Stany Zjednoczone, gdzie do tej pory zmarło 166 038 osób. Druga na tej tragicznej liście jest Brazylia (104 201 zgonów), trzeci Meksyk (54 666), czwarte Indie (47 033).
W Afryce koronawirus największe śmiertelne żniwo zbiera w RPA, gdzie do tej pory zmarło 11 010 osób. W Europie najwięcej osób zmarło w Wielkiej Brytanii - 41 329.
Pierwsze 100 tys. zgonów na całym świecie zostało stwierdzone 10 kwietnia, miesiąc po tym, gdy Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła globalną pandemię koronawirusa.
15 dni później, czyli 25 kwietnia, zanotowano 200 tys. zgonów. Kolejny próg, 300 tys. przypadków śmiertelnych, został przekroczony 14 maja, a 7 czerwca stwierdzonych zostało 400 tys. ofiar śmiertelnych.
9 lipca w danych Uniwersytetu Hopkinsa było już 500 tys. ofiar śmiertelnych, a kolejne 100 tys. zanotowano 19 lipca. 700 tys. zgonów było 5 sierpnia.
Wielu ekspertów od spraw zdrowia na świecie uważa, że prawdziwa liczba ofiar śmiertelnych wirusa, który pojawił się w Chinach pod koniec ubiegłego roku, jest znacznie wyższa, niż wskazują na to oficjalne dane, choćby dlatego, że wiele osób umiera bez poddania się testom.
Czytaj też:
Wojewoda małopolski na kwarantannie domowejCzytaj też:
Wiceprezes NIK był zakażony koronawirusem