Ostateczne głosowanie nad szeroko zakrojoną ustawą o bioetyce, przedstawioną przez rząd francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, było bardzo oczekiwane przez osoby LGBT, które naciskały na wprowadzenie środków dotyczących reprodukcji od czasu, gdy Francja zalegalizowała małżeństwa osób tej samej płci w 2013 roku.
Ustawa przeszła w Zgromadzeniu Narodowym, niższej izbie francuskiego parlamentu, 326 głosami "za", przy 115 głosach "przeciw".
Nowe prawo rozszerzy dostęp do metod leczenia niepłodności, takich jak sztuczne zapłodnienie i zapłodnienie in vitro (IVF), które dotychczas było dostępne tylko dla bezpłodnych par heteroseksualnych.
Macron: To duże osiągnięcie
Prezydent Macron określił głosowanie jako "duże osiągnięcie", które "pokazuje, że społeczeństwo było gotowe do podjęcia kroku w kierunku większej równości" – powiedział w środę rzecznik rządu w Paryżu Gabriel Attal.
Z kolei minister zdrowia Olivier Veran poinformował, że francuskie władze przygotowują się do jak najszybszego zastosowania nowego prawa, tak aby pierwsze dzieci mogły zostać poczęte do końca roku.
Porażka konserwatystów
Agencja AP zauważa, że głosowanie nad ustawą o bioetyce oznacza koniec przedłużającej się, dwuletniej debaty w parlamencie. Konserwatywna większość w Senacie wielokrotnie odrzucała ten projekt, ale ostatnie słowo należy do niższej izby parlamentu, w której większość ma centrowa partia Macrona.
Matthieu Gatipon, rzecznik stowarzyszenia Inter-LGBT, stwierdził, że przyjęcie ustawy to "długo oczekiwany postęp". Jak tłumaczył, ciężko było Francuzkom, które przez lata musiały odkładać plany urodzenia dziecka albo dużo zapłacić za wyjazd za granicę do krajów, w których takie procedury są dostępne, jak Hiszpania i Belgia.
Czytaj też:
LGBT w Polsce. Winnicki odpowiada na wpis amerykańskiego dyplomaty