Na łamach „The New York Times” 12 listopada 1996 r. ukazał się wielki tekst, którego główną bohaterką była Gizella Weisshaus. Ta 67-letnia wówczas Amerykanka żydowskiego pochodzenia urodzona w Rumunii w czasie wojny straciła w Holokauście całą rodzinę – jako jedyna została skierowana na rampie w Auschwitz do kolejki osób przeznaczonych przez Niemców do pracy niewolniczej.
Kobieta przywoływała w rozmowie z nowojorskim dziennikiem słowa swojego ojca, który czując, że rodzina może niedługo trafić do obozu, zebrał wszystkich bliskich i powiedział im, gdzie powinni po wojnie szukać majątku. Gizella Weisshaus zapamiętała, że ojciec wspomniał m.in. o koncie w szwajcarskim banku, ale nie była w stanie przypomnieć sobie szczegółów. Kobieta po wojnie wyjechała do Ameryki, jednak na przełomie lat 80. i 90. postanowiła dotrzeć do konta, o którym mówił jej ojciec. Trzy razy odwiedzała Szwajcarię i zaglądała do każdego banku, ale wszędzie słyszała, że nie można udzielić jej informacji na temat posiadaczy kont. „Musiałam im pokazać coś, co było niemożliwe do uzyskania – powiedziała Weisshaus reporterowi »NYT«, przyznając, że nie znała numeru konta. – I dlatego uchodziło im to na sucho przez cały ten czas”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.