W Kanadzie płoną kościoły. Premier Justin Trudeau, choć akty niszczenia i wandalizmu potępia, „rozumie” gniew ich autorów. Jak zauważono na początku lipca w rozmowie z kanadyjskim socjologiem i publicystą Mathieu Bock-Côté w QUB Radio, tym razem Trudeau nie miał łez w oczach. A przecież zwykle łez nie szczędzi, gdy potępia i przeprasza w imieniu białych, heteroseksualnych Kanadyjczyków za krzywdy doznawane przez różne grupy. Tak było np. w 2017 r., gdy przepraszał w kanadyjskiej izbie gmin za „systemowe” prześladowanie osób LGBTQ przez państwo. Bock-Côté zauważa też, że gdyby po zamachu na World Trade Center czy na Bataclan podpalano meczety, spotkałoby się to z powszechnym oburzeniem, natomiast w przypadku chrześcijańskich kościołów jest inaczej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.