Berlin: Pracownik brytyjskiej ambasady podejrzany o szpiegostwo dla Rosji

Berlin: Pracownik brytyjskiej ambasady podejrzany o szpiegostwo dla Rosji

Dodano: 
Brama brandenburska, zdjęcie ilustracyjne
Brama brandenburska, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay / Ololona88
Niemieckie i brytyjskie służby zdemaskowały pracownika brytyjskiej ambasady w Berlinie podejrzanego o szpiegowania na rzecz Moskwy.

Chodzi o Brytyjczyka, który za odpowiednim wynagrodzeniem miał zdobyć dokumenty dla rosyjskiego wywiadu. Współpracę z Rosjanami rozpoczął najpóźniej w listopadzie 2020 roku i co najmniej raz przekazał specsłużbom dokumenty, do których miał dostęp jako pracownik ambasady – podaje "Deutsche Welle". Na razie nie wiadomo dokładanie, o jakie kwoty otrzymywał podejrzany.

Informację o aresztowaniu mężczyzny podała niemiecka prokuratura. Podejrzany o szpiegostwo ma zostać przesłuchany jeszcze w środę. Prokuratura przekazała, że aresztowany był zatrudniony w placówce jako lokalny członek personelu.

Stanowisko Londynu

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Londynie potwierdziło aresztowanie „osoby, która jako pracownik miejscowy była zatrudniona dla rządu”. Nie podano jednak żadnych szczegółów, zasłaniając się dobrem prowadzonego śledztwa.

Z kolei brytyjska policja poinformowała opinię publiczną, że chodzi o 57-letniego mężczyznę, Davida S.

Podejrzany mężczyzna został aresztowany we wtorek w Poczdamie. Funkcjonariusze Federalnego Urzędu Kryminalnego przeszukali jego mieszkanie i miejsce pracy. Akcję poprzedziło dochodzenie prowadzone wspólnie przez niemieckie i brytyjskie organy ścigania. Jak przekazał korespondent BBC zajmujący się kwestiami bezpieczeństwa, Gordon Corera, dochodzenia trwało już od jakiegoś czasu. Zaangażowane w nie były m.in. brytyjska policja, MI5, a także inne agencje.

Służby niemieckie i brytyjskie zapowiadają dalszą współpracę w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności.

Czytaj też:
CBA weszło do biura księgowego firmy syna Banasia
Czytaj też:
Andrzej Seweryn w roli draq queen. Wkrótce nowy serial Netflixa

Źródło: BBC / "Deutsche Welle"/AFP
Czytaj także