Kreml zaprzeczył, że uczestniczył w wywołaniu presji migracyjnej na Polskę, Litwę i Łotwę. Jednocześnie Moskwa chciałaby wziąć udział w negocjacjach nad zażegnaniem kryzysu.
Pomoc Putina?
Unia Europejska oskarżyła Białoruś o atak hybrydowy wymierzony w państwa członkowskie wspólnoty. W związku z tym, podczas spotkania w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych wszystkich 27 krajów podjęli jednomyślną decyzję o nałożeniu sankcji na reżim Aleksandra Łukaszenki. Szczegóły nie są jeszcze znane. Wcześniej o surowe kary apelowała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Jej zdaniem konsekwencje powinny dotknąć nie tylko państwa białoruskiego, ale również linii lotniczych, które zwożą samolotami migrantów z krajów Bliskiego Wschodu do Mińska. Większość z nich ma chcieć przedostać się do Niemiec.
W oficjalnej narracji Kremla Federacja Rosyjska nie ma nic wspólnego z zaistniałą sytuacją. W poniedziałek zgłosiła jednak chęć wzięcia udziału w negocjacjach, które ma zamiar prowadzić Unia Europejska. Władimir Putin miał wręcz wprost wyrazić się o "pomocy w rozwiązaniu problemu" – poinformowała agencja Reuters.
Nielegalna imigracja
"Tysiące migrantów przyjechało na Białoruś w nadziei, że przedostaną się do Unii Europejskiej, tylko po to, by znaleźć się na zalesionej granicy w ostrych zimowych warunkach" – podaje Reuters.
W poniedziałek doszło do próby masowego wejścia cudzoziemców z Białorusi na teren Polski w okolicach miejscowości Kuźnica. Kolejna kolumna nielegalnych imigrantów przeszła w pobliże pasa przygranicznego w eskorcie białoruskich funkcjonariuszy. Co ciekawe, akcji towarzyszyły również białoruskie i rosyjskie ekipy telewizyjne.
Czytaj też:
Kolejny tłum nielegalnych imigrantów dotarł do polskiej granicyCzytaj też:
Sankcje wobec Białorusi za atak hybrydowy. UE wydała zgodę