Rządzona przez katolickiego gubernatora, Rona DeSantis, Floryda poszła właśnie śladami Teksasu. W stanowej legislaturze zgłoszono ustawę, która zakazuje zabijania dzieci w łonach matek, u których można już stwierdzić bicie serca, czyli około 6 tygodnia ciąży. Podobnie jak w przypadku teksańskiej Heartbeat Act, karanie aborcjonistów będzie możliwe na podstawie pozwów cywilnych ze strony obywateli.
Jeżeli ustawa przejdzie proces cały proces legislacyjny, będzie to oznaczało zakaz dokonywania aborcji „w ciemno”, a więc niepoprzedzonej badaniem mającym wykazać, czy dziecko posiada już bijące serce, natomiast w przypadku, gdy serce jeszcze nie bije, lekarz będzie miał obowiązek pokazania matce obrazu z USG i dania jej czasu do namysłu, zanim zdecyduje się na uśmiercenie swojego dziecka.
„Płód” nazwany dzieckiem na Florydzie
Ponadto ustawa zmienia też definicję prawną na Florydzie, zamieniając termin „płód” na „dziecko nienarodzone”. Choć całkowity zakaz aborcji jest niemożliwy ze względu na obowiązujące prawo federalne, to w treści ustawy jest wyraźnie zaznaczone, że „nie tworzy [ona] ani nie uznaje prawa do aborcji przed wykryciem bicia serca płodu”.
Ustawa nr 167 ma szansę uratować tysiące istnień ludzkich, podobnie jak teksańskie „prawo bicia serca”, które już niedługo po wejściu w życie ograniczyło ilość dokonywanych aborcji o około 85 procent i znacznie osłabiło przemysł aborcyjny w Teksasie. Jak twierdzi ABC News, oprócz Florydy 10 innych stanów wyraziło chęć wprowadzenia podobnego prawodawstwa.
Przemysł aborcyjny podnosi larum
Floryda rozpoczęła proces legislacyjny niedługo po rozprawie Dobbs vs. Jackson Health Organization która miała miejsce 1 grudnia w Sądzie Najwyższym. Sprawa może okazać się przełomowa dla ochrony życia poczętego w Stanach Zjednoczonych, gdyż istnieje nadzieja na odwrócenie w jakimś stopniu precedensu z 1973 roku w sprawie Roe vs. Wade, który zalegalizował aborcję i pochłonął do dziś ponad 60 milionów istnień.
Potencjalnie pomyślny wyrok w sprawie Dobbs przeciwko Jackson wywołuje panikę w przemyśle aborcyjnym. Larum podniósł m. in. proaborcyjny Instytut Guttmachera, którego analitycy ustalili, że w przypadku odwrócenia „Roe” co najmniej 26 stanów utrzyma bądź wprowadzi obecne zakazy aborcji, a część z nich będzie mogła powrócić do zakazów sprzed aborcyjnego precedensu.
Czytaj też:
"Abortowanie Ameryki". Lekarz zabił 75 tys. dzieci – zmarł jako działacz pro-lifeCzytaj też:
Pierwszy raz od prawie 50 lat. Budżet USA bez poprawki chroniącej życie poczęteCzytaj też:
Były kongresmen: Najpierw bycie katolikiem, potem lojalność wobec partii