– To poranek, gdy wyruszamy w drogę do nowego rządu – powiedział przyszły kanclerz Niemiec Olaf Scholz, otwierając ceremonię podpisania umowy koalicyjnej między jego partią SPD a Zielonymi i liberałami z FDP. Szef liberałów Christian Lindner mówił, że nadchodzi czas czynów: – Od tego tygodnia chcemy pracować nad postępem.
Z kolei liderka Zielonych Annalena Baerbock, która w nowym rządzie będzie ministrem spraw zagranicznych, mówiła że umowa to dokument stający "na wysokości rzeczywistości, na wysokości społecznej rzeczywistości".
Jak opisuje "Deutsche Welle", licząca 177 stron umowa koalicyjna nosi tytuł "Odważyć się na więcej postępu".
Klimat i sprawy socjalne
"W umowie koalicyjnej, nad którą pracowano przez wiele tygodni, partie przyszłego rządu obiecują duże zaangażowanie w sprawy ochrony klimatu i przebudowy przemysłu. Obiecano też poprawę sytuacji osób najsłabiej zarabiających, lokatorów mieszkań czy rodzin. Koalicja zapowiada m.in. podwyżkę płacy minimalnej z aktualnego poziomu 9,60 euro do 12 euro za godzinę. Każdego roku ma być budowanych 400 tys. nowych mieszkań, a ograniczenie w podnoszeniu czynszów ma zostać przedłużone" – wskazuje "DW".
Koalicja chce, by do 2030 roku 80 proc. niemieckiej energii elektrycznej pochodziło ze źródeł odnawialnych. Na wsparcie może też liczyć komunikacja zbiorowa.
Koniec z zakazem ws. aborcji
W umowie znalazło się także miejsce na sprawy światopoglądowe.
Kontrowersyjny zakaz reklamowania aborcji (paragraf 219a kodeksu karnego) ma zostać zniesiony. "Lekarze powinni mieć możliwość udzielania publicznych informacji na temat aborcji bez obawy przed oskarżeniem" – głosi umowa.