W niedzielę stacją CBS News podała informację, że rosyjskie dowództwo otrzymało rozkaz zaatakowania Ukrainy. Jako źródło tych doniesień dziennikarze wskazują amerykański wywiad.
– Stany Zjednoczone mają informacje, że rosyjscy dowódcy otrzymali rozkazy rozpoczęcia inwazji na Ukrainę — przekazał na antenie stacji David Martin, korespondent ds. bezpieczeństwa narodowego. Zdaniem dziennikarza, rosyjskie dowództwo ma na miejscu opracowywać "konkretne plany dotyczące manewrowania w swoich sektorach pola bitwy".
– Wywiad wskazuje, że Rosjanie robią wszystko, co zrobiliby amerykańscy dowódcy, gdyby dostali rozkaz rozpoczęcia ataku — powiedział Martin.
Politycy dementują doniesienia
Informację szybko zdementował ambasador Rosji w Stanach Zjednoczonych. Anatolij Antonow powiedział w wywiadzie dla "Face the Nation", że "nie ma inwazji i nie ma takich planów". CBS News zaprezentowało fragment tej rozmowy na swojej antenie.
Również ukraiński minister obrony nie potwierdził, że wydanie rozkazów do ataku miało miejsce.
– Rosja nie utworzyła jeszcze żadnych grup szturmowych w regionach graniczących z Ukrainą. Inwazja nie wydarzy się dziś ani jutro – powiedział Ołeksij Reznikow.
Napięta sytuacja
Sytuacja na wschodzie Ukrainy staje się coraz bardziej napięta. Obserwatorzy OBWE tylko w sobotę odnotowali blisko 2 tysiące przypadków naruszeń zawieszenia broni. W wyniku ataku artyleryjskiego prorosyjskich separatystów zginęło 2 ukraińskich żołnierzy, a 4 zostało rannych.
Ambasador USA przy OBWE Michael Carpenter stwierdził w piątek, że u ukraińskich granic może znajdować się nawet 190 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Joe Biden przekonywał w sobotę, że z jego informacji wynika, że Putin de facto podjął już decyzję o ataku na Ukrainę.
Czytaj też:
"Dopóki nie wjadą czołgi...". Blinken o negocjacjach z RosjąCzytaj też:
Polska zwoła nadzwyczajne posiedzenie OBWE