– Rosjanie są bliscy wyczerpania zdolności do dalszych zdobyczy terytorialnych – powiedział "WP" George Barros, analityk amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW).
Jego zdaniem siły rosyjskie już porzuciły nadzieje na zdobycie Kijowa i wkrótce będą musiały liczyć się z niemożnością zdobycia całego Donbasu. – Rosja może odnieść sukces w zajęciu jednego lub dwóch miast Donbasu na swojej bezpośredniej linii ognia, ale trudno dostrzec, że zdobędzie coś więcej – ocenił ekspert.
– Wydaje się, że zdolność Rosjan do posuwania się naprzód słabnie – stwierdził Phillips O'Brien, profesor studiów strategicznych na Uniwersytecie St. Andrews w Szkocji. – Nie sądzę, by byli w stanie znacznie bardziej postępować w Donbasie – dodał.
Moskwa próbuje zrekompensować straty
Jednocześnie analitycy zwracają uwagę na masową akcję rekrutacyjną w całej Rosji mającą wygenerować siłę, której Moskwa rozpaczliwie potrzebuje, aby zrekompensować ogromne straty. W ostateczności Kreml posiada jeszcze zapasy broni jądrowej i innej broni masowego rażenia.
W międzyczasie armia ukraińska ma szansę przejąć inicjatywę, wykorzystując bardziej zaawansowaną artylerię, dostarczoną przez zachodnich sojuszników w ostatnich tygodniach, w szczególności amerykańskie systemy rakietowe HIMARS, których Kijów od dawna oczekiwał.
Putin rozpętał największą wojnę w Europie od 1945 r.
Broń z Zachodu dociera na Ukrainę od początku rosyjskiej inwazji, która przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej. Najwięcej sprzętu i wsparcia przekazały Ukrainie Stany Zjednoczone.
Rosja nie nazywa swoich działań wojną, lecz"specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy. Za informowanie o sytuacji na froncie nie tak, jak życzy sobie Kreml (np. podawanie prawdy o zabitych żołnierzach rosyjskich), grozi nawet do 15 lat więzienia.
Czytaj też:
"Sytuacja przechyla się na korzyść Ukrainy". Amerykański generał podał powód