O swojej misji na Ukrainie wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa napisał na Telegramie.
Jak przekazał, celem wizyty była samozwańcza separatystyczna Ługańska Republika Ludowa. Na okupowanym przez siły rosysjkie terytorium polityk rozmawiał z liderami prorosyjskich separatystów z republik ługańskiej i donieckiej – Leonidem Pasecznikiem i Denisem Puszylinem.
"Na polecenie prezydenta Federacji Rosyjskiej odbyłem naradę poświęconą priorytetowym środkom zapewnienia bezpieczeństwa republikom Donbasu" – oznajmił były premier i prezydent Rosi. Jak poinformował, przedmiotem spotkania były również "kwestie wspierania rozwoju gospodarczego i społecznego" wspomnianych republik.
Putin wysłał Miedwiediewa na Ukrainę
Wraz z Miedwiediewem na Ukrainę udali się m.in. ministrowie spraw wewnętrznych i budownictwa, dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandr Bortnikow, szef Komitetu Śledczego Aleksandr Bastrykin, Prokurator Generalny Rosji Igor Krasnow oraz pierwszy zastępca szefa administracji prezydenta Siergiej Kirijenko.
W swojej relacji Miedwiediew pisze o planach "harmonizacji ustawodawstwa ŁRL i DRL z ustawodawstwem Federacji Rosyjskiej", a także odbudowy zniszczeń powstałych w wyniku działań wojennych. W pierwszej kolejności mają to być szpitale i szkoły.
Na opanowanych terenach Ukrainy Kreml planuje też "śledztwo w sprawie przestępstw popełnionych przez ukraińskich nacjonalistów i zbieranie dowodów w sprawach karnych".
Referendum w Donbasie?
Jak ocenia portal wprost.pl "ruch Kremla wskazuje, że mimo twardych zapewnień władz Ukrainy, że Donbas zostanie odzyskany, Rosjanie rozpoczynają wcielanie tych terenów w swój system prawny i karny. W ostatnich dniach pojawiały się z kolei informacji, że Moskwa przekłada pseudoreferenda na innych okupowanych obszarach".
Przypomnijmy, że już od koniec kwietnia "niezależny" rosyjski portal Meduza ustalił, że Rosja planuje w najbliższym czasie referenda ws. przyłączenia samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej. Pogłoski o tym, że Rosja może zorganizować takie głosowania w zbuntowanych republikach, pojawiały się tuż przed agresją na Ukrainę, a temat powrócił w czasie rosyjskiej inwazji.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaznaczył wówczas, że w obecnych warunkach przeprowadzenie głosowania jest prawie niemożliwe. – Przede wszystkim musimy im (republikom - red.) zapewnić bezpieczeństwo – tłumaczył Pieskow.
Obecnie w Donbasie trwa zacięta kampania, podczas której wojska rosyjskie stopniowo wypychają siły ukraińskiej z Donbasu.
Czytaj też:
"Chcę powiedzieć bardzo prostą rzecz". Zełenski stawia Rosji warunekCzytaj też:
Atak na rosyjską bazę. W sieci zdjęcia satelitarne zniszczeń