Za naszą zachodnią granicą panuje powszechna obawa przed nadchodzącym sezonem grzewczym. Wszystko przez możliwe deficyty gazu, a co za tym idzie problem z ogrzaniem domów i mieszkań.
W rozmowie z agencją Bloomberg prezes Federalnej Agencji ds. Sieci (BNetzA) Klaus Mueller ostrzega, że chociaż Niemcy zapełniają magazyny z gazem, to w wypadku całkowitego odcięcia dostaw z Rosji zimą może zabraknąć surowca.
Rady premiera Kretschmanna
W związku z obawami społeczeństwa niemieccy policy prześcigają się w pomysłach na oszczędność. W lipcu burmistrz Berlina Franziska Giffey (SPD) zaproponowała, aby ograniczyć oświetlenie budynków użyteczności publicznej.
O poważniejszych zmianach myślą władze Hanoweru, które postanowiły m.in. zrezygnować z podgrzewania wody w basenach (krytych i zewnętrznych), halach sportowych czy budynkach użyteczności publicznej. W ramach oszczędności w obiektach sportowych będzie też można wziąć tylko zimny prysznic.
Krok dalej poszedł polityk Zielonych, premier Badenii-Wirtembergii Winfried Kretschmann, który zaproponował mieszkańcom, aby ograniczyli kąpiele. – Ludzie mogą zaoszczędzić wiele energii, używając myjki zamiast cały czas brać prysznic – tłumaczył polityk w rozmowie z dziennikiem "Südwest Presse".
Premier podkreślił również w wywiadzie, że sam używa samochodu elektrycznego, a w swoim domu ma system fotowoltaiczny. Kretschmann proponuje także, aby ogrzewać tylko jeden pokój w domu, co jego zdaniem jest zdrowsze dla domowników.
W rozmowie z "SP" polityk przyznał jednocześnie, że chce jeszcze ograniczyć ilość spożywanego mięsa.
Czytaj też:
Niemcy boją się zimy. Niepokojące wyliczenia ws. zapasów gazuCzytaj też:
Bezpieczeństwo żywnościowe. W co gra Zachód i opozycja?