Od kilku dni media donosiły o sprzeciwie Budapesztu wobec przedłużenia sankcji wobec Moskwy, związanych z rosyjską inwazją na Ukrainę.
15 września mija bowiem termin, do którego musi zapaść jednomyślna decyzja krajów UE w tym zakresie.
Budapeszt zmienia zdanie w kwestii oligarchów
Władze w Budapeszcie nie chciały zgodzić się na utrzymanie na tzw. czarnej liście trzech oligarchów – Aliszera Usmanowa, Piotra Awena i Wiktora Rasznikowa. Węgry groził odrzuceniem decyzji o przedłużeniu sankcji wobec pozostałych ponad 1200 osób.
Jak jednak podaje w czwartek rano serwis Politico, węgierskie władze zmieniły zdanie, między innymi pod wpływem Czech, która sprawują obecnie prezydencje w Radzie Europejskiej.
Węgrzy mówią "nie" sankcjom i wspieraniu Kijowa
Tymczasem jak wskazuje sondaż konserwatywnego, węgierskiego think-tanku Századvég, węgierskie społeczeństwie wspiera rząd Victora Orbana, odrzucając niemal wszystkie sankcje wobec Rosji.
Oceniając sytuacje międzynarodową związana z rosyjska inwazja na Ukrainę, ankietowani zdecydowani odrzucili politykę Unii Europejskiej wobec Moskwy. Aż 81 proc. badanych sprzeciwia się wysyłaniu przez Wspólnotę i państwa członkowskie broni na Ukrainę (odmiennego zdania jest 16 proc. ankietowanych), a także ograniczeniu przyjazdów rosyjskich turystów do UE (odmiennego zdania jest 17 proc. badanych).
Większość badanych (78 proc.) nie chce też zakazu importu rosyjskiej ropy, rosyjskiego gazu (75 proc.) i węgla (71 proc.). Węgrzy sprzeciwiają się również zakazowi importu innych rosyjskich towarów (70 proc.) do UE oraz europejskich do Rosji (67 proc.).
Zgodnie z deklaracjami Budapesztu Węgrzy nie chcą także, aby ukraińscy żołnierze byli szkoleni w Unii Europejskiej (77 proc.).
Czytaj też:
Morawiecki zapowiada powrót do współpracy z WęgramiCzytaj też:
Pogorszyły się relacje polsko-węgierskie. Ambasadorowie: Media podsycają złe emocje