Mer Łucka Ihor Poliszczuk (obwód wołyński) poinformował o rosyjskim ostrzale miasta i uszkodzeniach infrastruktury energetycznej. "W części miasta nie ma prądu. Na miejscu pracują ratownicy" – relacjonuje Poliszczuk na Telegramie.
Rakiety miały też uderzyć w lokalne lotnisko. Łuck znajduje się zaledwie 100 kilometrów od granicy z Polską, na wysokości Hrubieszowa.
Jak relacjonuje agencja AFP, w sobotę rano eksplozje słychać było także w obwodzie kijowskim i odeskim. Ukraińskie władze podają, że ostrzał koncentruje się na obiektach infrastruktury energetycznej.
Mer ukraińskiej stolicy Witalij Kliczko poinformował, że w mieście ogłoszono alarm przeciwlotniczy. "Kilka rakiet, które leciały na Kijów, zestrzeliły w obwodzie siły obrony przeciwlotniczej. Dziękujemy naszym obrońcom" – napisał Kliczko w mediach społecznościowych.
Rosjanie zaminowali tamę na Dnieprze
W piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że Rosjanie zaminowali elektrownię wodną Kachowka i przygotowują się do ataku terrorystycznego.
– Rosja celowo tworzy grunt pod katastrofę na dużą skalę na południu Ukrainy. Mamy informacje, że rosyjscy terroryści zaminowali zaporę i agregaty elektrowni wodnej Kachowka – powiedział Zełenski. Dodał, że to duży obiekt energetyczny – tama na Dnieprze mieści około 18 mln metrów sześciennych wody.
– Jeśli rosyjscy terroryści wysadzą tę tamę, ponad 80 osiedli, w tym Chersoń, znajdzie się w strefie gwałtownej powodzi. Mogą ucierpieć setki tysięcy ludzi – podkreślił ukraiński prezydent.
Tłumaczył, że "atak terrorystyczny" na elektrownię kachowską może pozostawić elektrownię atomową w Zaporożu bez wody potrzebnej do chłodzenia reaktorów, ponieważ jest ona pobierana właśnie ze zbiornika w Nowej Kachowce.
Czytaj też:
"Akt wrogości przeciwko ludzkości". Premier Japonii mocno o działaniach MoskwyCzytaj też:
Amerykańscy eksperci: Rosjanie mają dobry powód, aby wysadzić tamę na ukraińskiej elektrowni