Pod koniec października rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało o zakończeniu częściowej mobilizacji wojskowej, ogłoszonej przez prezydenta Władimira Putina w połowie września.
Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu poinformował, że w ciągu pięciu tygodni do armii wcielono 300 tys. rezerwistów. Dodał, że 82 tys. poborowych zostało już wysłanych na front, a kolejnych 218 tys. znajduje się na poligonach i w trakcie przygotowania do działań bojowych.
Kadyrow: Więzienie czy grzywna to niewystarczająca kara
Tymczasem Szef Czeczenii Ramzan Kadyrow oświadczył, że żołnierze i oficerowie znajdujący się w strefie "operacji specjalnej" powinni wybrać karę dla uchylających się od mobilizacji. Według niego, należy dokonać obliczeń, ile państwo wydało na edukację, leczenie i świadczenia społeczne dla każdej takiej osoby. – Odpowiednią grzywną będzie 50 proc. tej kwoty – stwierdził.
Wcześniej gazeta "Izwiestia", powołując się na źródła w Dumie Państwowej, podała, że parlamentarzyści rządzącej partii Jedna Rosja przygotowują nowelizację Kodeksu karnego, w ramach której uchylającym się od mobilizacji groziłaby grzywna do 500 tys. rubli lub kara pozbawienia wolności do 5 lat.
Kadyrow skrytykował te założenia, nazywając je "śmiesznymi". "To znaczy, że damy cwaniakom wspaniałą okazję do siedzenia w celi, podczas gdy nasi dzielni i nieustraszeni faceci ryzykują życiem na linii frontu?" – napisał na Telegramie.
"Jednostki ochotnicze" zamiast mobilizacji?
Według zachodnich ekspertów mobilizacja w Rosji została tymczasowo zawieszona, aby zwolnić biurokratyczną przepustowość dla jesiennego poboru do wojska. Ukraiński wywiad ustalił, że mimo oficjalnego zakończenia mobilizacji, rosyjscy komisarze wojskowi nadal tworzą tzw. jednostki ochotnicze, przyjmując mężczyzn niekaranych, bez ograniczeń wiekowych i z jakimkolwiek stanem zdrowia, z wyjątkiem osób mających orzeczenie o niepełnosprawności.
Czytaj też:
Kto przekonał Putina do inwazji na Ukrainę? Ujawniono nazwiska