Atakując Ukrainę, Putin wywołał największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i ściągnął na Rosję bezprecedensowe sankcje ze strony USA, UE i innych krajów zachodnich.
Według ustaleń brytyjskiej gazety "The Times", która powołuje się na źródła w rosyjskim rządzie, do przeprowadzenia inwazji mieli przekonać Putina sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew i szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow.
Oprócz Patruszewa i Bortnikowa na decyzję Putina o rozpoczęciu wojny miał wpłynąć uważany za jego wieloletniego przyjaciela oligarcha Jurij Kowalczuk, główny udziałowiec Banku Rossija.
Szef rosyjskiego Ministerstwa Obrony Siergiej Szojgu miał być tylko "chwiejnym wykonawcą" wśród wysokich rangą urzędników.
Jednocześnie, jak ustalił "The Times", duża część rosyjskich elit nie została poinformowana o planach inwazji na Ukrainę, postrzegając słowa Putina jako blef.
Wojna z Ukrainą. Dla Rosji to "specjalna operacja wojskowa"
Rosja nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju, a także uznania zaanektowanego w 2014 r. Krymu za rosyjski.
Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Inwazję rosyjskich wojsk na Ukrainę poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".
Niedawno Putin powiedział, że nie żałuje rozpoczęcia "specoperacji" i traktuje wojnę z Ukrainą jako przełomowy moment, w którym "Rosja w końcu oparła się hegemonii Zachodu po dziesięcioleciach upokorzeń od upadku Związku Radzieckiego".
Czytaj też:
Jakie poparcie ma Putin? W Rosji przeprowadzono sondaż