Media relacjonują, że od początku wojny ukraińska prokuratura oficjalnie udokumentowała i potwierdziła 154 przypadki przemocy seksualnej wobec Ukraińców na terenach zajętych przez Rosjan.
Przemoc seksualna "za zgodą" dowódców
O przypadkach gwałtów dokonanych przez rosyjskich żołnierzy piszą, w opublikowanym w czwartek reportażu, dziennikarze amerykańskiej gazety "The New York Times".
Jak ustaliła gazeta, w niektórych przypadkach dowódcy oddziałów okupujących ukraińskie ziemie nie tylko wiedzieli o przemocy seksualnej, ale nawet do niej zachęcali. Informacje te potwierdza Iryna Didenko, która jest przedstawicielką ukraińskiej prokuratury, zajmującą się własnie sprawami przemocy seksualnej.
W jednym z przypadków opisanych przez gazetę, dowódca zezwolił żołnierzom wejść do budynku mieszkalnego (gdzie następnie doszło do gwałtu), sam pozostając na zewnątrz.
W rozmowie z "NYT" Didenko zwraca uwagę, że 154 udokumentowane przypadki gwałtów to tylko część wszystkich przypadków przemocy seksualnej wobec Ukraińców, ze strony rosyjskich żołnierzy. Przedstawiciele prokuratury tłumaczą bowiem, że ofiary wykorzystywania wstydzą się o tym rozmawiać, a także obawiają się, że kontakt z okupantem, może zostać uznany za oznakę współpracę z Rosjanami.
Waszczykowski: Rosjanie traktują gwałty na kobietach jako broń
Koncentrujemy się na ofiarach śmiertelnych wojny na Ukrainie, ale Rosjanie w masowy sposób, jako broń, traktują gwałty na kobietach, mówi się o setkach gwałconych kobiet – komentował jeszcze wiosną europoseł Witold Waszczykowski.
– Zbrodnią jest także wywóz ludzi z terenów zajętych przez Rosjan, którzy także masowo kradną dzieci, które są bez opieki. Rosjanie fałszują metryki tych dzieci i przydzielają je rodzinom rosyjskim. Te dzieci mogą nigdy nie wrócić na Ukrainę – tłumaczył polityk.
Czytaj też:
Kreml: Putin nakazał "zawieszenie broni" na UkrainieCzytaj też:
"Użyjemy przeciwko wam siły". Miedwiediew grozi Zachodowi