W wyniku katastrofy śmigłowca w Browarach, pod Kijowem, zginęło 19 osób. Na pokładzie śmigłowca znajdowało się dziewięć osób, w tym minister spraw wewnętrznych Ukrainy Denys Monastyrski, jego zastępca Jewhen Jeni i sekretarz stanu Jurij Lubkowicz. Jak wynika z komunikatu policji, wszystkie osoby lecące samolotem zginęły.
Samolot spadł w pobliżu przedszkola i bloku mieszkalnego. Media podają, że w momencie wypadku, w przedszkolu przebywały dzieci.
– Do tej chwili zmarło troje dzieci. Ból jest nie odpisania – komentuje katastrofę śmigłowca prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
– Składam kondolencje wszystkim krewnym i przyjaciołom ofiar. Denys, Jewhen, Jurij, zespół MSW… prawdziwi patrioci Ukrainy. Spoczywajcie w pokoju! – podkreślił dalej Zełenski.
Trwa akcja służb. Badane są okoliczności wypadku
Według najnowszych relacji medialnych, wśród ofiar śmiertelnych jest troje dzieci. W Browarach trwa obecnie akcja służb ratowniczych oraz śledczych, którzy badają okoliczności katastrofy.
Prokurator generalny Ukrainy Andrij Kostin poinformował w rozmowie z mediami, że obecnie brane są pod uwagę różne przyczyny wypadku. – Śledczy i eksperci pracują na miejscu. Obecnie rozważamy wszystkie możliwe wersje, śledztwo prowadzi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy – tłumaczył Kostin, cytowany przez RBC-Ukraine.
Głos zabrał także Anton Gieraszczenko, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, który niedługo po opublikowaniu informacji o wypadku, potwierdził – w mediach społecznościowych – śmierć kierownictwa MSW. "Moi koledzy, przyjaciele. Co za tragiczna strata" – pisał Gieraszczenko, składając kondolencje bliskim ofiar katastrofy.
W rozmowie z RBC-Ukraine, doradca ministra spraw wewnętrznych podkreślił, że "śledczy badają czy był to sabotaż, naruszenie zasad bezpieczeństwa czy awaria sprzętu". "Niedługo się dowiemy"– dodał.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Były dowódca NATO w Europie ostro skrytykował ZachódCzytaj też:
Amunicja dla Ukrainy. USA porozumiały się z Izraelem i Koreą Południową