Amerykanie po raz pierwszy poważnie zaniepokoili się ruchami rosyjskich wojsk niemal dokładnie rok przed pełnoskalową inwazją na Ukrainę. Na początku 2021 r. wywiad satelitarny USA wykrył duże zgrupowania wojsk rosyjskich przy granicach z Ukrainą. Były one zdecydowanie zbyt duże jak na rutynowe na ćwiczenia, które Rosjanie przeprowadzali tam od lat. Zanim jednak na dobre rozbrzmiały w Waszyngtonie dzwony alarmowe, Rosjanie wycofali stamtąd większość wojsk.
Opublikowana w styczniu książka „The Fight of His Life: Inside Joe Biden’s White House” („Walka jego życia: Kulisy Białego Domu Joe Bidena”) dziennikarza Chrisa Whipple’a odbiła się w USA szerokim echem. Autor dotarł do kluczowych decydentów i opisał polityczną kuchnię Białego Domu pod rządami Bidena. Większość książki dotyczy naturalnie meandrów polityki wewnętrznej, a jednak spora część koncentruje się na wojnie na Ukrainie, szczególnie jeżeli chodzi o cztery kluczowe miesiące przed inwazją.
Misja szefa CIA
Gdy jesienią 2021 r. rosyjskie wojsko wróciło w dużej liczbie na granice z Ukrainą, amerykański wywiad zaczął przekazywać do Białego Domu coraz bardziej alarmujące informacje. Wszystko wskazywało na to, że nie są to żadne ćwiczenia ani nawet próba zastraszenia Ukrainy, tylko przygotowania do uderzenia z Białorusi i samej Rosji, które właśnie wchodziły w ostateczną fazę. Whipple – na podstawie rozmów z decydentami z najbliższego grona prezydenta USA – opisuje, jak Biden postanowił nie popełniać błędów Obamy z 2014 r. i zadecydował, że należy podzielić się informacjami wywiadowczymi. I to zarówno z kluczowymi sojusznikami, jak i generalnie z opinią publiczną.
Podczas spotkania G20 w Rzymie w październiku 2021 r. prezydent USA ujawnił w rozmowach z przywódcami Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Włoch swoją wiedzę na temat rosyjskich planów. Jedynie Brytyjczycy uznali, że należy do tego podchodzić poważnie. Reszta przywódców miała według informacji Whipple’a okazać daleko idący sceptycyzm. W grupie sceptyków wyróżniali się Niemcy, którzy przekonywali resztę, że Putin jedynie pręży muskuły i że uderzenie na Ukrainę jest kompletnie nierealne. Rosja miałaby w tej optyce zbyt dużo do stracenia, by atakować Kijów i próbować zmienić ukraińskie władze.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.