Czy Putin to Rosja, czyli kto zagospodaruje rosyjską pustkę duchową?

Czy Putin to Rosja, czyli kto zagospodaruje rosyjską pustkę duchową?

Dodano: 
Prezydent Rosji Władimir Putin i patriarcha moskiewski Cyryl
Prezydent Rosji Władimir Putin i patriarcha moskiewski Cyryl Źródło: PAP/EPA / YURI KOCHETKOV
Putin to najlepszy przykład tego, jak niemal od zawsze wygląda i działa rosyjski mainstream polityczny – tłumaczy prof. Michał Lubina, politolog, podróżnik i badacz stosunków międzynarodowych.

Tomasz D. Kolanek: Zdecydowana większość ludzi na Zachodzie, w tym w Polsce, jest przekonana, że Putin to Rosja, a Rosja to Putin. Jak pan – człowiek, który od 20 lat zajmuje się badaniem Rosji i który przez wiele lat był przewodnikiem po Rosji – na to patrzy?

Prof. Michał Lubina: Putin na pewno nie jest całą Rosja. Reprezentuje on sobą tradycyjny paradygmat władzy w Rosji. Putin to najlepszy przykład tego, jak niemal od zawsze wygląda i działa rosyjski mainstream polityczny, czyli jakkolwiek to zabrzmi: tradycyjne podejście do rosyjskiego sprawowania władzy i relacji władza – człowiek. Putin to również tradycyjne podejście do idei mocarstwowej w Rosji – największego państwa świata, które istnieje od wieków. Podkreślam jednak raz jeszcze: to, co reprezentuje Putin, to nie jest cała Rosja. Są tam również inni ludzie i inne wizje Rosji, świata, polityki – jedne są bardziej opozycyjne, inne bardziej nacjonalistyczne, jeszcze inne skrajnie szowinistyczne. Biorąc jednak w nawias te wszystkie rozważania, Putin jest przedstawicielem „głównego nurtu” i w pewien sposób ucieleśnieniem odwiecznego podejścia do ludzi rosyjskich władz oraz hasła „Albo Rosja będzie mocarstwem, albo nie będzie jej wcale”.

Putin bardziej nawiązuje do „tradycji” komunistycznej ZSRS czy może do tradycji Rosji carów?

Putin jest eklektyczny, a mówiąc bardziej teoretycznie poprawnym językiem, jest on hybrydowy, to znaczy: łączy różnego rodzaju elementy.

Podstawowym problemem Federacji Rosyjskiej po 1991 r. jest brak (nowej) rosyjskiej idei, czyli jakiejś jednej ogólnej idei państwa. W przypadku Rosji carskiej taką ideą były różnego rodzaju warianty prawosławne, jak idea „Trzeciego Rzymu” czy „Rosji jako obrońcy Słowiańszczyzny” etc. Z kolei jeśli chodzi o ZSRS, to mieliśmy do czynienia z mesjanizmem internacjonalistycznym, z przerobionym marksizmem, którego główne założenie mówiło, że należy skomunizować i zateizować cały świat. Federacja Rosyjska mimo podejmowanych prób i wysiłków nie ma takiej jednej idei, o takim natężeniu jak Rosja carów czy ZSRS.

Jeżeli spojrzymy na to, jakie były główne pomysły Federacji Rosyjskiej na siebie samą w ostatnich 30 latach, to widać, że Moskwa szuka jakiegoś głównego elementu politycznego. Raz jest to obrona Rosjan poza granicami, innym razem antyamerykanizm. Nie jest to jednak ten sam poziom ideowy, co 100, 200, 300 lat temu. To wszystko jest trochę intelektualnie drugoligowe, słabsze i bardziej ograniczone niż koncepcje sprzed dekad czy wieków.

Federacja Rosyjska nie jest na tym samym poziomie ambicji i potęgi, co jej poprzednie wcielenia, które miały ambicje globalne. Tutaj mamy do czynienia z ambicjami lokalnymi ograniczającymi się do terytorium byłego ZSRS i pozostałych obszarów „bliskiej zagranicy”.

Całość dostępna jest w 6/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także