– Wiele krajów naprawdę zaczęło mówić o tym, co będzie z Rosją po klęsce. To jest dla nas sygnał, że większość państw, przynajmniej w Europie, wierzy w zwycięstwo Ukrainy, a więc w klęskę Moskwy – stwierdził Zełenski podczas konferencji prasowej zwołanej w związku z pierwszą rocznicą wojny.
– Główne pytanie brzmi, co stanie się z Rosją. Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. Wierzę, że mają własne państwo i powinni myśleć o swoim państwie. Jeśli myśleliby o swoim państwie, nie byłoby wojny – ocenił ukraiński prezydent.
Podkreślił, że potrzebne są "większe naciski, więcej sankcji, więcej izolacji wobec Rosji". – A wtedy ich elita zastanowi się, co można zrobić wewnątrz państwa, żeby ktoś chciał zasiąść do stołu z ich nową polityką – powiedział Zełenski.
Rok wojny z Rosją. Jaki był największy błąd prezydenta Ukrainy?
Zapytany, jaki największy błąd popełnił w czasie roku wojny, prezydent Ukrainy odparł: "Nie wiem, myślę, że było ich wystarczająco dużo".
– Jestem człowiekiem i prawdopodobnie popełniam błędy codziennie. Najważniejsze, że jako prezydent nie popełniłem fatalnych błędów, przez które ja, jako gwarant konstytucji i gwarant ochrony państwa, mógłbym przegrać. Dzięki Bogu, nie było takiego błędu – stwierdził.
Zełenski powiedział, że "Stany Zjednoczone stracą NATO, jeśli przestaną wspierać Ukrainę". – Stracą pozycję lidera na świecie i stracą wpływy – dodał.
Komentując niechęć części amerykańskiego społeczeństwa do angażowania się przez ich rząd w pomoc Ukrainie, Zełenski zapytał: "Czy Amerykańskie dzieci są lepsze niż nasze?".
Według niego, jeśli partnerzy międzynarodowi ograniczą aktywne wsparcie dla Ukrainy, doprowadzi to do wybuchu III wojny światowej, ponieważ "Rosja pójdzie dalej w kierunku terytorium NATO".
Zełenski wbija szpilę Niemcom po pytaniu dziennikarza
Dopytywany przez niemieckiego dziennikarza, czy jego ostatnie podróże zagraniczne świadczą o tym, że czuje się bezpieczniej i przestał być priorytetowym celem dla Władimira Putina, Zełenski odparł: "Wydawało mi się, że Niemcy są lepiej ode mnie poinformowani o tym, co myśli Putin".
Wołodymyr Zełenski nie opuścił Kijowa po wybuchu wojny, co zdaniem ekspertów miało fundamentalne znaczenie dla dalszego losu Ukrainy. Do historii przeszły już słowa Zełenskiego, który odrzucając amerykańską propozycję ewakuacji z kraju, miał powiedzieć: "Potrzebuję amunicji, a nie podwózki".
Czytaj też:
Kijów. Premier Morawiecki spotkał się z prezydentem Zełenskim