Ukraina zaatakowała terytorium Rosji. Pałac Putina jest już w zasięgu ich dronów

Ukraina zaatakowała terytorium Rosji. Pałac Putina jest już w zasięgu ich dronów

Dodano: 
Wojna na Ukrainie, zdjęcie ilustracyjne
Wojna na Ukrainie, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP/EPA / YURI KOCHETKOV
W ciągu jednej doby Ukraińcy przypuścili atak na pięć obszarów znajdujących się na terytorium Rosji. W ich zasięgu znalazł się pałac Putina.

Ukraińskie drony zaatakowały m.in. rafinerię w Tuapse nad Morzem Czarnym, która znajduje się 700 km od linii frontu. Co ciekawe, na tym samym wybrzeżu znajduje się słynny pałac Putina w mieście Gelendżyk.

– Takie ataki mocno odbijają się na społeczeństwie, bo nagle okazuje się, że dron może uderzyć daleko od linii frontu. Mieszkańcy regionu przekonują się naocznie, że rosyjskie wojsko nie jest w stanie ochronić zarówno strategicznej infrastruktury, jak i ludności. To bardzo ważny aspekt psychologiczny prowadzonej wojny – ocenia ppłk rez. Maciej Korowaj w rozmowie z Wirtualną Polską.

Media donoszą, że w ataku na rafinerię nikt nie zginął. Oprócz tego dwa drony uderzyły w rosyjski maszt obserwacyjno-komunikacyjny w obwodzie briańskim, a w Biełgorodzie zestrzelono kolejne cztery maszyny. Jeszcze jeden dron spadł we wsi w regionie Adygeja kilkaset kilometrów od granicy Ukrainy.

Korowaj przekonuje, że Ukraina w ten sposób wysłała Rosji sygnał, że potrafi atakować dalekie cele.

Wybuch na lotnisku

Rankiem 26 lutego w bazie lotniczej „Maczuliszcze” doszło do eksplozji. Obiekt został otoczony przez wojsko, a funkcjonariusze policji drogowej zaczęli sprawdzać wszystkie przejeżdżające samochody. Z miejsca zdarzenia otrzymano informację, że w wyniku zdarzenia uszkodzony został rosyjski wojskowy samolot transportowy.

Białoruska grupa partyzancka BYPOL poinformowała o uszkodzonym w wybuchach samolocie. Jest on elementem systemu obrony powietrznej A-50U Sił Powietrznych Rosji o numerze RF-5060. Samolot po raz pierwszy pojawił się na terytorium Białorusi w połowie stycznia, a ostatni przylot miał miejsce 24 lutego.

Grupa monitorująca „Białoruski Gajun” poinformowała, że wybuch zorganizowali partyzanci z Białorusi. Użyli dwóch dronów, których panele kontrolne zostały później znalezione przez siły bezpieczeństwa Łukaszenki.

Czytaj też:
"Nie wiem, czy naród rosyjski przetrwa". Putin zaskakuje
Czytaj też:
Były dowódca inwazji na Ukrainę dostał nowe zadanie od Putina

Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także