Syn Pieskowa w Grupie Wagnera. Wyszło na jaw, co robił na Ukrainie

Syn Pieskowa w Grupie Wagnera. Wyszło na jaw, co robił na Ukrainie

Dodano: 
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla Źródło: PAP/EPA / SHAMIL ZHUMATOV / POOL
Syn rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa potwierdził, że walczył na Ukrainie w ramach Grupy Wagnera. W dotarciu na front miał pomóc mu ojciec.

Jewgienij Prigożyn, założyciel Grupy Wagnera, ujawnił, że Nikołaj Pieskow, syn rzecznika prasowego prezydenta Rosji Dmitrija Pieskowa, walczył na Ukrainie jako artylerzysta w ramach Grupy Wagnera. Według Prigożyna Dmitrij Pieskow osobiście poprosił go o to.

Rzecznik Kremla i szef Grupy Wagnera skontaktowali się w tej sprawie latem 2022 r. Prigożyn miał poradzić Pieskowowi, aby nie wysyłał syna pod komendę regularnej armii i Ministerstwa Obrony, ponieważ wtedy "przesiedziałby w kwaterze głównej".

Syn rzecznika Kremla potwierdził, że wstąpił do Grupy Wagnera w wywiadzie dla "Komsmolskiej Prawdy". Przyznał, że w dotarciu do firmy Prigożyna pomógł mu ojciec. Jednocześnie nie wyjaśnił, dlaczego zdecydował się zawrzeć umowę z Grupą Wagnera, a nie z rosyjskim MON.

Syn Pieskowa twierdzi, że dostał medal za odwagę

Pytany o motywacje Nikołaj Pieskow tłumaczył, że poszedł walczyć, bo uważa to za swój obowiązek. Według niego krewni poparli tę decyzję. – Pytali, czy jestem pewien, że rozumiem, dokąd idę. Odpowiedziałem, że tak – dodał.

Tłumaczył, że w szeregi wagnerowców wstąpił pod innym nazwiskiem. Odmówił podania go w wywiadzie na wypadek, gdyby potrzebował go ponownie.

Syn rzecznika Kremla stwierdził również, że otrzymał medal za odwagę za "pewien wyczyn wojskowy" popełniony na Ukrainie. – Cała moja załoga dokonała wyczynu. Mieliśmy jedną ciekawą wycieczkę. Nie mogę powiedzieć więcej – oświadczył.

Grupa Wagnera wykrwawia się pod Bachmutem

Brytyjski wywiad ocenia, że żadna inna rosyjska firma wojskowa nie może równać się z Grupą Wagnera jeśli chodzi o liczebność i doświadczenie bojowe, które najemnicy nabywają m.in. podczas trwającego od lata ub.r. oblężenia Bachmutu.

Polski Instytut Spraw Międzynarodowych szacuje, że w ciągu roku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę liczebność wagnerowców wzrosła z 1 tys. do 50-60 tys. Jak podkreśla PISM, otwarty udział w wojnie wymusił zmianę charakteru Grupy Wagnera z elitarnej jednostki realizującej zadania specjalne na organizację korzystającą z masowego poboru skazańców wysyłanych na front.

Czytaj też:
Chiny odmówiły Grupie Wagnera. Wyciekły tajne dokumenty USA

Źródło: Meduza / Ukrainska Pravda / PISM
Czytaj także