Izraelski ambasador na Ukrainie Michaił Brotski powiedział w wywiadzie dla izraelskiej telewizji, że Ukraińcy są w tym momencie w trakcie "poszukiwania swoich bohaterów narodowych" i wspomniał o działaczach Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, takich jak Stepan Bandera czy Roman Szuchewycz.
Podkreślił, że chociaż jego kraj ma zupełnie inne zdanie na temat działalności UPA, błędem byłoby stawianie Kijowowi żądania zaprzestania zmieniania nazw ulic lub przedstawiania Bandery i Szuchewycza jako bohaterów jako warunku międzynarodowego wsparcia dla Ukrainy.
"Ponieważ nie ma nikogo innego, kto mógłby bronić ofiar Holokaustu, pozwólcie, że przypomnę panu Brodskiemu o polityce etnicznej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, ze Stepanem Banderą na czele" – napisała na Telegramie rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji Maria Zacharowa.
Według niej "na okupowanej przez nazistów Ukrainie podjęto masową próbę eksterminacją Żydów", w której banderowcy brali "aktywny udział". "W ten sposób zginęło około 1,4 mln ludzi" – napisała Zacharowa.
Ofiary zbrodni UPA. Zacharowa tylko o Żydach, nic o Polakach
Jej zdaniem żadna organizacja zajmująca się ochroną pamięci ocalałych z Holokaustu nie raczyła zareagować na słowa ambasadora Izraela.
Argumentowała, że "Holokaust musi być pamiętany nie tylko dlatego, że wydarzył się w przeszłości, ale także po to, by nigdy więcej się nie powtórzył, i to nie tylko przeciwko jednej grupie etnicznej czy religii, ale przeciwko którejkolwiek z nich".
"To nie byli bohaterowie, ale demony, i to nie jest tożsamość, ale hańba dla narodu ukraińskiego i akt gloryfikacji nazizmu" – oświadczyła rzecznika rosyjskiego MSZ.
Zacharowa zwróciła uwagę na eksterminację Żydów przez UPA, ale słowem nie zająknęła się o rzezi wołyńskiej, której ofiarami byli Polacy. W lipcu br. przypada okrągła, 80. rocznica tej zbrodni.
Czytaj też:
Ekshumacje na Wołyniu. Szef ukraińskiego IPN stawia Polsce warunek