O sprawie informuje agencja TASS, powołując się na źródła w białoruskim resorcie obrony. Żołnierze Prigożyna mają brać udział we wspólnych szkoleniach z siłami specjalnymi. Mają oni m.in. prowadzić szkolenia personelu wojskowego Wojsk Terytorialnych Białorusi w pobliżu miejscowości Osipowicze w obwodzie mohylewskim.
"Siły Zbrojne Białorusi kontynuują wspólne szkolenie z bojownikami Grupy Wagnera. W ciągu tygodnia jednostki sił operacji specjalnych wraz z przedstawicielami kompanii będą realizować zadania szkolenia bojowego na poligonie w Brześciu" - przekazano.
Białoruskie niezależne media przekazały, że na Białorusi obecnie znajduje się od 2000 do 2500 wagnerowców.
Ukraina: Wagnerowcy mają na Białorusi dwa zadania
Przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy Andrij Jusow ocenia, że część żołnierzy z Grupy Wagnera ma szkolić białoruską armię, a później może i nowe zmobilizowane w Rosji jednostki.
– Część będzie publicznie i świadomie zaangażowana m.in. w denerwowanie Polski, innych państw członkowskich Sojuszu i Unii Europejskiej – mówił Jusow.
Jednocześnie zapewnia, że sytuacja na Białorusi jest cały czas kontrolowana. Jego zdaniem przybycie wagnerowców nie wpłynęło na bezpieczeństwo.
Prigożyn: Możemy wrócić na Ukrainę
Na opublikowanym niedawno filmie Jewgienij Prigożyn podzielił się swoimi planami. Jak zdradził, że nie zamierza pozostać na Białorusi na stałe. – Grupa Wagnera będzie tutaj na Białorusi przez jakiś czas, zanim zbierze siły i wyruszy do Afryki – powiedział.
- Możemy wrócić do walki na Ukrainie, kiedy będziemy pewni, że nie zostaniemy zmuszeni do zhańbienia siebie i naszego doświadczenia – stwierdził.
Prigożyn dodał, że planuje "uczynić armię Białorusi drugą armią na świecie". – Jeśli będzie taka potrzeba, będziemy o nią walczyć – zapewnił.
Czytaj też:
Rosyjski generał grozi Polsce. Wskazał miejsce atakuCzytaj też:
"Taki żołnierz z maczugą". Gen. Polko ostro o Grupie Wagnera