Fico ogłosił, że jego rząd nie będzie blokować dostaw broni i amunicji od prywatnych producentów. W ten sposób złagodził swoją kluczową obietnicę wyborczą dotyczącą zaprzestania pomocy wojskowej dla Ukrainy – zauważa słowacki dziennik "Pravda".
Fico, który przed wrześniowymi wyborami zapowiadał, że jeśli wygra, to "ani jeden pocisk" nie dotrze na Ukrainę ze Słowacji, stwierdził w poniedziałek, że obietnica wyborcza dotyczyła wyłącznie dostaw z arsenału słowackiej armii.
– Jeśli firma chce produkować i sprzedawać broń za granicą, nie mamy nic przeciwko temu – powiedział dziennikarzom po wizycie w siedzibie Ministerstwa Obrony w stolicy Słowacji, Bratysławie. Fico obiecał także "zrobić wszystko, co możliwe, aby pomóc Ukrainie humanitarnie", w tym w zakresie usuwania min.
– Istnieje ogromna ilość obszarów zaminowanych i niewybuchów – podkreślił, dodając, że Słowacja mogłaby zapewnić Ukrainie pomoc medyczną lub wsparcie w odbudowie budynków cywilnych.
Słowacja wstrzymała pomoc wojskową dla Ukrainy po wyborach. Decyzję podjęła prezydent
Słowacja jest jednym z najaktywniejszych sojuszników Ukrainy. Było to pierwsze państwo NATO, które przekazało Kijowowi myśliwce (MiG-29), a także osiem haubic samobieżnych Zuzana 2, perłę w koronie słowackiego przemysłu obronnego.
Kiedy na początku października rząd przejściowy w Bratysławie chciał wysłać na Ukrainę kolejną partię broni, prezydent kraju Zuzanna Caputova wstrzymała ten proces, powołując się na stanowisko partii Fico, Smer, która negocjowała wówczas kształt nowego rządu.
Podczas kampanii wyborczej Fico sprzeciwiał się dostawom broni na Ukrainę, deklarował nieskuteczność zachodnich sankcji wobec Rosji i groził zablokowaniem przystąpienia Ukrainy do NATO.
"Najbliższe tygodnie będą pierwszym testem pokazującym, czy ten doświadczony polityk, w trzech wcześniejszych okresach premierostwa najczęściej zachowujący pragmatyzm, przekroczy polityczny Rubikon i w swojej polityce zbliży się do odosobnionego w UE i NATO stanowiska Węgier" – pisze o nowym rządzie Fico Ośrodek Studiów Wschodnich.
Czytaj też:
Orban namawia Europę do zwrotu na Wschód. "Zachód utracił przewagę"