Prezydent-elekt Argentyny złożył w zeszłym tygodniu swoją pierwszą powyborczą wizytę w Stanach Zjednoczonych, aby spotkać się w stolicy kraju z amerykańskimi urzędnikami i członkami Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jednak Javier Milei najpierw zatrzymał się na nowojorskim Brooklynie, gdzie siedzibę ma ortodoksyjną grupa chasydzka Chabad Lubawicz. Milei modlił się przy grobie byłego duchowego przywódcy ruchu.
We wtorek Bloomberg usłyszał od jednego z rzeczników Javiera Milei, że przywódca zamierza przejść na judaizm. Tym samym rzecznik zdementował wcześniejsze twierdzenia, że przywódca już jest w trakcie tego procesu. Milei został wychowany jako katolik. Podczas kampanii wyborczej głośno krytykował argentyńskiego papieża Franciszka.
Kierunek na Izrael
– Tak wczesny wyjazd do USA i sygnał, że pojedzie do Izraela, to bardzo jasny symbol dot. tego, jaką politykę zagraniczną chce prowadzić Milei – powiedział Bloombergowi Carlos Ruckauf, były wiceprezydent Argentyny, który sprawował tę funkcję pod koniec lat 90.
Jednak dla części obserwatorów postawa polityka wobec Bliskiego Wschodu nie jest zaskakująca. – Jego osobista pasja w tej kwestii i jego silne przekonania pozwalają przewidywać, że wsparcie Argentyny dla Izraela wzrośnie – powiedział Bloombergowi dyrektor zarządzający firmy doradczej Cefeidas Group. – Mówimy bardziej o ciągłości niż o zakłóceniach – dodał.
Javier Milei wyróżnia się, zwłaszcza wśród przywódców państw Ameryki Południowej, swoim wsparciem dla Izraela. Prezydent-elekt zapowiedział przeniesienie ambasady Argentyny do Jerozolimy i podróż do Izraela z oficjalną wizytą w najbliższej przyszłości. Dla porównania przywódcy polityczni w Kolumbii zagrozili zawieszeniem dwustronnych relacji z Izraelem, po tym jak wcześniej Chile i Boliwia zerwały stosunki z tym krajem.
Czytaj też:
Libertariański lew na ratunek Argentynie