Poroszenko opublikował w mediach społecznościowych film, z którego wynika, że nie pozwolono mu przekroczyć granicy. Na nagraniu widać, jak stoi w towarzystwie ukraińskich pograniczników, którym pokazuje dokument podpisany przez przewodniczącego Rady Najwyższej.
Były prezydent nazwał całą sytuację "teatrem absurdu". – Jestem daleki od myślenia, że straż graniczna działała z własnej inicjatywy. Każdy może się domyślić, kto anulował dokument podpisany przez przewodniczącego parlamentu – stwierdził. Nie sprecyzował jednak, kogo ma na myśli, ale ukraińskie media spekulują, że chodzi o prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Poroszenko: Miałem zaplanowane spotkania w Polsce i USA
Poroszenko wyjaśnił, że miał zaplanowane spotkania w Polsce i Stanach Zjednoczonych. Z Polakami chciał rozmawiać o proteście przewoźników na granicy, natomiast z Amerykanami o zapewnieniu finansowania pomocy wojskowej. Zwrócił uwagę, że pomoc "prawie się wyczerpała" i jest "zagrożona w przyszłości", a bez niej Ukraina nie będzie mogła pokonać Rosji.
Służba prasowa Poroszenki potwierdziła PAP, że nie mógł w piątek wyjechać za granicę. Rozmówca agencji powiedział, że do zdarzenia doszło na ukraińskim przejściu granicznym w Krakowcu, który prowadzi do Korczowej w Polsce.
Poroszenko określił wydarzenia na granicy mianem "antyukraińskiego sabotażu". "To nie tylko przeszkoda w pracy dyplomatycznej całego mojego zespołu. To niestety cios w zdolności obronne Ukrainy" – oświadczył.
Obywatelom Ukrainy płci męskiej w wieku od 18 do 60 lat nie wolno opuszczać kraju. Ograniczenie obowiązuje od początku rosyjskiej inwazji, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 r. Poroszenko ma 58 lat. Urząd prezydenta Ukrainy sprawował w latach 2014-2019.
Czytaj też:
Zełenski: Walczymy z drugą armią świata. Wojna wchodzi w nową fazę