W Niskich Tatrach na Słowacji doszło do wypadku, w wyniku którego zginął 10-latek z Polski. Chłopiec na Chopoku zderzył się z narciarką. 39-latka z urazem kręgosłupa trafiła do szpitala – poinformowała stacja RMF FM.
Według informacji przekazanych przez zarządcę stoku, trasa była dobrze przygotowana. Nie można było także mówić o złej widoczności. "Ponieważ nie znamy okoliczności wypadku, nie możemy powiedzieć na ten temat więcej i musimy poczekać na wyniki śledztwa w sprawie tego nieszczęśliwego zdarzenia" – przekazał w komunikacie Marian Galaida z Tatry Mountain Resorts.
Tragedia w słowackich Tatrach
Jak relacjonują słowackie media, chłopiec miał wjechać w zjeżdżającą przed nim kobietę. Na miejsce od razu wysłano ratowników medycznych. Zaraz po wypadku 10-latek miał być przytomny. Policja poinformowała, że kiedy ratownicy przybyli na miejsce wypadku, dziecko było przytomne i komunikowało się, ale potem straciło przytomność. Mimo wysiłków ratowników, w wyniku odniesionych obrażeń, chłopiec zmarł.
Chłopiec miał przyjechać na Słowację z rodzicami. Okoliczności sprawy badają miejscowe służby. "Obecnie przeprowadzamy wszystkie niezbędne czynności przygotowawcze mające na celu prawidłowe udokumentowanie czynu i ustalenie kwalifikacji prawnej. Ze względu na delikatność sprawy nie będziemy udzielać żadnych dalszych informacji do czasu zakończenia śledztwa" – czytamy w komunikacie policji.
W styczniu na Chopoku doszło do innego poważnego wypadku. Poza trasą znaleziono narciarkę z licznymi obrażeniami. Kobieta zmarła.