Szef niemieckiego rządu wziął udział w konferencji Europe 2024 w Berlinie. – Ta debata w Niemczech jest wręcz śmieszna – powiedział, odnosząc się do toczonej przez niemieckich polityków dyskusji o tym, czy należy dostarczyć Ukrainie Taurusy – pociski manewrujące dalekiego zasięgu. – To żenujące dla nas jako kraju – dodał Olaf Scholz.
Pod koniec lutego odmówił przekazania Ukrainie pocisków Taurus, tłumacząc to obawą przed wciągnięciem Niemiec w wojnę. Decyzja ta spotkała się z krytyką części jego koalicjantów z partii Zielonych i liberalnej FDP. Także największe opozycyjne ugrupowanie, CDU/CSU, wzywa do przekazania Kijowowi tego rodzaju broni.
– To dość niedojrzała, żałosna debata w Niemczech, której nikt poza Niemcami nie rozumie – stwierdził kanclerz dodając, że Niemcy są drugim po USA dostawcą broni dla Ukrainy, co jest również doceniane za granicą. – Chciałbym, aby w Niemczech prowadzono debatę, która nie dyskredytuje roztropności jako ociągania się – wskazał polityk.
– Jeśli mowa o ociąganiu się, Niemcy przecież dostarczyły prawie wszystkie niebezpieczne rodzaje broni jako pierwsze – wskazał Scholz, wymieniając jako przykłady artylerię dalekiego zasięgu oraz czołgi. – Mógłbym wymieniać dalej w nieskończoność – dodał.
Scholz: Putin musi wiedzieć, że to błąd
Podczas swojego wystąpienia Olaf Scholz podkreślił także, że determinacja w militarnym wspieraniu Ukrainy to aktualnie najważniejsze przesłanie dla Władimira Putina. – Musi wiedzieć, że jego spekulacja, iż nie damy rady utrzymać wsparcia dla Ukrainy tak długo, jak będzie to konieczne, jest błędna – powiedział niemiecki kanclerz.
– Oznacza to, że nie może liczyć na to, że w USA zostanie wybrany prezydent, który razem z nim natychmiast pogrzebie Ukrainę – dodał.
Czytaj też:
Niemcy ogłaszają koniec kryzysu energetycznego. "Nie jest już dla nas problemem"Czytaj też:
"Pomogłoby to tylko Putinowi". Burza po słowach lidera klubu SPD