Po raz pierwszy od dawna Putin przeprowadził tak poważną rekonstrukcję rządu. Zmiany nie były liczne, za to bardzo znaczące. Stanowisko premiera zachował Michaił Miszustin. Z resortem obrony po 12 latach pożegnał się Siergiej Szojgu. Jego miejsce zajął dotychczasowy wicepremier do spraw gospodarczych Andriej Biełousow. Szojgu został sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, zastępując Nikołaja Patruszewa, który został doradcą prezydenta. Podobnie jak Aleksiej Diumin, dotychczasowy gubernator obwodu tulskiego. Obaj byli w różnych okresach po inwazji na Ukrainie postrzegani jako potencjalni następcy Putina.
Patruszew, były szef FSB, najbardziej rozpoznawalny "siłowik" w Rosji, uważany był za szarą eminencję Kremla. Koordynował pracę resortów siłowych, w swoich licznych wypowiedziach publicznych kreował antyzachodni, radykalny nurt państwowej ideologii. Stąd też był na świeczniku jako pierwszy jastrząb Rosji. Z jednej strony w jego przypadku zmiana nie oznacza awansu. Z drugiej strony takowy otrzymał jego syn. Dmitrij Patruszew, dotychczasowy minister rolnictwa, został wicepremierem odpowiedzialnym za politykę rolną oraz ekologię, w tym za nadzór nad zasobami naturalnymi.
Z kolei o Aleksieju Diuminie, dawnym szefie ochrony Putina, zrobiło się głośno, gdy odegrał ważną rolę jako negocjator z rebeliantami podczas buntu Prigożyna. Szojgu po odejściu z ministerstwa obrony został nie tylko sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, lecz także zastępcą prezydenta w Komisji Wojskowo-Przemysłowej, nadzorującej zadania kompleksu obronno-przemysłowego, a także szefem Federalnej Służby do spraw Współpracy Wojskowo-Technicznej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.