Ukraińcy stracili dwa samoloty Su-27. Do ataku miało dojść na lotnisku Myrhorod w obwodzie połtawskim. To 150 km od linii frontu. Samoloty zostały trafione pociskami Iskander. Niestety dwa myśliwce nie są jedynymi stratami wynikającymi z tego ataku. Cztery kolejne maszyny miały zostać uszkodzone. Maszyny zostały wypatrzone przez rosyjski dron obserwacyjny.
Czarny dzień ukraińskich sił powietrznych
Forbes ocenia, że wczorajszy atak może być "jednym z najdroższych dni dla ukraińskich sił powietrznych od początku inwazji Rosjan". Przed wojną ukraińskie siły powietrzne miały mieć około 125 samolotów. Jak ocenia grupa Oryx, w ciągu 28 miesięcy wojny Ukraińcy mieli stracić przynajmniej 90 maszyn. "Na te straty Ukraińcy nie mogą sobie pozwolić" – komentuje Forbes.
Su-27 to współczesne radzieckie lub rosyjskie jednomiejscowe samoloty myśliwskie przechwytujące, przeznaczony także do wywalczania przewagi w powietrzu.
Wkrótce F-16 dla Ukrainy
Warto przypomnieć, że Ukraina może wkrótce otrzymać pierwsze egzemplarze F-16. Szkolenie z obsługi tych maszyn w USA ukończyła już pierwsza grupa Ukraińskich pilotów.
Piloci z Ukrainy szkolili się w 162. Bazie Sił Powietrznych w Tucson. Ich liczba nie została ujawniona ze względów bezpieczeństwa – podawał portal Politico, powołując się na rzecznik prasową Gwardii Narodowej Arizony, Erin Hannigan. Piloci mieli udać się do Europy na dodatkowe szkolenie.
Wcześniej około dziesięciu ukraińskich żołnierzy ukończyło w Holandii szkolenie w zakresie obsługi samolotów F-16.
Latem 2023 r. na szczycie NATO kraje zachodnie utworzyły koalicję myśliwską, która ma dostarczać Ukrainie F-16. Na jej czele stoją Holandia, Dania i Stany Zjednoczone. Te i inne kraje zobowiązały się do przekazania Kijowowi 60 takich samolotów.
Czytaj też:
Ukrainie brakuje żołnierzy. Armia stoi w obliczu poważnych kłopotówCzytaj też:
Zełenski "niezbyt zadowolony” z głównodowodzącego ukraińskiej armii