Jestem bardzo dumna z udziału w globalnym konkursie, którym jest WAICAS, a zwłaszcza ze zdobycia pierwszego miejsca. Szczególne podziękowania dla wszystkich moich obserwujących, którzy zawsze mnie wspierają. Zawsze z dumą reprezentuję mój kraj, Maroko” – napisała na Instagramie Kenza Layli, zwyciężczyni globalnego konkursu piękności (209 tys. obserwujących, jeszcze pół roku temu było ich 100 tys.). Pod wpisem lawina komentarzy i gratulacji z całego świata. „Gratulacje! Czy mogłabyś powiedzieć kilka słów do swoich fanów? Co zamierzasz zrobić po zakończeniu konkursu?” – pytał jeden z followersów. Fanów interesuje wszystko. Co Kenza lubi jeść, jakie są jej ulubione miejsca w Maroku, jakiej muzyki słucha, co ogląda, co czyta...
I choć Kenza pokazuje zdjęcia z całego globu, to nie lata po świecie, nie słucha muzyki, nie czyta książek, a już na pewno niczego nie je i nie pije (choć udostępnia swoje zdjęcia z restauracji, a niedawno wystąpiła w reklamie herbaty). Kenza jest bowiem „jedną z pierwszych marokańskich Meta Humans napędzanych sztuczną inteligencją”. W konkursie, który wygrała, nie startowały kobiety, tylko wytwory AI. Także w jury zasiadali „metaludzie”, choć tu akurat uwzględniono parytety – niektórzy jurorzy byli z krwi i kości. Realne były też pieniądze. Pula nagród dla twórców zwyciężczyni to 13 tys. dol. „Zdobycie tytułu Miss AI motywuje mnie jeszcze bardziej do kontynuowania pracy nad rozwojem technologii AI – ogłosiła Layli. – AI to nie tylko narzędzie, lecz także siła transformacyjna, która może kwestionować normy i tworzyć możliwości tam, gdzie ich wcześniej nie było. Idąc naprzód, zobowiązuję się do promowania różnorodności i inkluzywności w tej dziedzinie, zapewniając, że każdy będzie miał swoje miejsce przy stole postępu technologicznego”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.