80-letni dziś Manfred N. został w poniedziałek uznany winnym morderstwa na Czesławie Kukuczce, Polaku, który próbował przedostać się do Berlina Zachodniego. 29 marca 1974 r., działając jako funkcjonariusz enerdowskiej bezpieki, Manfred N. strzelił z ukrycia obywatelowi polskiemu w plecy z bliskiej odległości.
Prokuratura wnioskowała o 12 lat więzienia, sąd zdecydował o wyroku 10 lat pozbawienia wolności. Uzasadnienie wyroku skazującego trwało 1,5 godziny. Przewodniczący składu sędziowskiego, sędzia Bernd Miczajka niezwykle szczegółowo przedstawił argumenty mówiące o winie Manfreda N. Sąd uznał, że działał on "bezlitośnie", a jego wina została stwierdzona "bez wątpienia".
Obserwatorzy procesu mówią o historycznym wyroku – to nowość w niemieckiej historii, że były agent Stasi został skazany za morderstwo. Wcześniejsze wyroki w sprawie śmierci na granicy niemiecko-niemieckiej kończyły się zwykle uniewinnieniem lub niewielkimi wyrokami skazującymi – podkreśla polska sekcja Deutsche Welle.
Nie doszłoby do procesu bez pracy polskich śledczych, a także bez wydania w 2021 r. przez IPN Europejskiego Nakazu Aresztowania Manfreda N. Niemcy wprawdzie nie zgodzili się wydać Polakom byłego funkcjonariusza Stasi, jednak Wyższy Sąd Krajowy w Dreźnie skierował sprawę do prokuratury w Berlinie do ponownego wyjaśnienia.
"Bezlitośnie" zabił Polaka. Został skazany po 50 latach
Wcześniej, w 2017 r., uznano sprawę za zabójstwo, a to – w odróżnieniu od morderstwa – przedawnia się w niemieckim prawie po 20 latach. Dopiero w 2023 r. prokuratura w Berlinie zdecydowała się wnieść akt oskarżenia przeciwko Manfredowi N., uznając, że jest on winnym morderstwa na Polaku.
Sąd w dużej mierze opierał się na dokumentach odnalezionych w archiwum akt Stasi. Wynika z nich, że Manfred N. cechował się "bezkompromisowością" i "stałą lojalnością wobec kierownictwa partii i państwa". Za swoją akcję "unieszkodliwienia" Polaka otrzymał jedno z najwyższych odznaczeń w NRD, brązowe odznaczenie "za zasługi dla narodu i ojczyzny".
Bogusław Czerwiński, prokurator IPN z Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, który przybył z Warszawy na odczytanie wyroku, powiedział DW: – Ta sprawa dowodzi, że ściganie zbrodni reżimu komunistycznego może być skuteczne i jest potrzebne. Dowodzi też, że bezkarność funkcjonariuszy nie istnieje, a sprawiedliwość może ich dotknąć nawet po wielu latach.
Sprawa czekała na wyjaśnienie równo 50 lat. Wyrok nie jest prawomocny.
Czytaj też:
Przerażające odkrycie w zamrażarce. Niemiecka policja zatrzymała Polaka