„Amerykanie szykujący się na drugą wojnę domową” – pod takim tytułem tygodnik „The New Yorker” opublikował w ostatnim numerze, tuż przed wyborami prezydenckimi, długi reportaż o mieszkańcach USA, którzy chcą być gotowi na wszystko, również na siłowe rozwiązanie sporów politycznych.
Jednym z miejsc, które odwiedził reporter magazynu, było Fortitude Ranch (w wolnym tłumaczeniu Harde Ranczo), zbudowane na odludziu w stanie Kolorado. Na ranczu spotykają się ludzie, którzy szkolą się w surwiwalu i w przypadku załamania się struktur państwowych lub w innej nadzwyczajnej sytuacji chcą się czuć bezpiecznie wśród innych preppersów.
towany oficer US Air Force, który założył w Kolorado kilka podobnych miejsc, ale planuje również ekspansję do innych stanów. Okazuje się bowiem, że popyt na takie usługi jest coraz większy.
„Nie uśmiecha mi się życie bez bieżącej wody czy klimatyzacji albo ganianie po lasach, ale jeżeli na horyzoncie pojawiają się czarne chmury, to mądry człowiek szykuje się na ciężkie czasy. Wojna domowa to na pewno jedno z zagrożeń” – powiedział reporterowi „The New Yorker” George, uczestnik szkoleń na Hardym Ranczu, który jest emerytowanym funkcjonariuszem CIA. Inny z członków tej grupy, mężczyzna przedstawiający się jako Pat, stwierdził, że traktuje ranczo jako polisę ubezpieczeniową. „Potencjał do rozpętania przemocy w naszym kraju napawa nas niepokojem” – wyznał reporterowi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.