Ostre słowa Vance'a. Polityk wywołał burzę ws. Grenlandii

Ostre słowa Vance'a. Polityk wywołał burzę ws. Grenlandii

Dodano: 
Wiceprezydent USA J.D. Vance
Wiceprezydent USA J.D. Vance Źródło: PAP/EPA / DAVID MAXWELL
Wiceprezydent USA J.D. Vance zapewnia, że Stany Zjednoczone nie wycofują się ze swych planów dot. Grenlandii i nie będą przejmować się "krzykiem Europejczyków".

Donald Trump od początku swej drugiej kadencji podkreślał, że USA chcą przejąć wyspę. Wiceprezydent stwierdził, że Grenlandia jest problemem, który należy rozwiązać. – Jeśli oznacza to, że musimy bardziej terytorialnie zainteresować się Grenlandią, to właśnie zamierza zrobić prezydent Trump, ponieważ nie obchodzi go to, co krzyczą na nas Europejczycy. Obchodzi go stawianie interesów amerykańskich obywateli na pierwszym miejscu – mówił Vance.

Jego słowa są szeroko komentowane zarówno w Polsce, jak i za oceanem. "Trump i Vance nigdy nie wyjaśnili, jakie korzyści dla bezpieczeństwa narodowego USA przyniosłoby wtargnięcie na Grenlandię. Ani razu. Możemy kupować ich minerały bez wtargnięcia. Możemy otwierać nowe bazy bez wtargnięcia. A nawet kupno Grenlandii byłoby gigantyczną stratą pieniędzy. Dania wykonuje swoją pracę, dostarczając Ukrainie na mieszkańca znacznie więcej niż my" – napisał Michael McFaul, były ambasador Stanów Zjednoczonych w Rosji.

twitter

"Tak, ty i Trump jesteście wystarczająco odważni, aby skrzywdzić naszych sojuszników i poddać się naszym wrogom gratulacje, fałszywy twardziel antyamerykański dziwak" – stwierdził dziennikarz John Harwood, w przeszłości związany m.in. z CNN.

"Skoro najwyższe władze USA deklarują, że zrobią "co chcą" z fragmentem terytorium sojusznika z NATO to na jakiej podstawie jakikolwiek sojusznik (były sojusznik?) USA ma wierzyć, że w razie zagrożenia przyjdą mu z pomocą? – napisał dziennikarz Dawid Kamizela.

W sieci pojawiły się setki komentarzy utrzymanych w podobnym tonie. Również polscy dziennikarze są zaniepokojeni słowami wiceprezydenta. "Słowa amerykańskiego polityka odbiły się dużym echem. "Jeśli trzeba będzie zająć terytorium (sąsiada), to zrobimy to dla swojego bezpieczeństwa, nie będziemy słuchać krzyków Europy... Nie to nie słowa rzecznika Kremla. To słowa wiceprezydenta USA o możliwym zajęciu Grenlandii. Czym się teraz różni Trump od Putina?" — napisał Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej".

Czytaj też:
Prof. Michta rozbawiony: To jest pomylenie pojęć. Radziłbym się uspokoić
Czytaj też:
"Omówiliśmy kluczowe kwestie". Koniec rozmów Ukrainy z USA

Źródło: X
Czytaj także