Według komunikatu Białego Domu, 27 marca br. na Grenlandii rozpocznie się wizyta żony wiceprezydenta USA Ushy Vance z synem, doradcy amerykańskiego prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Mike'a Waltza oraz sekretarza ds. energii Chrisa Wrighta. Wizyta ma dobiec końca dwa dni później.
Sprzeciw Grenlandii i Danii. Apel do mieszkańców
Pełniący obowiązki premiera Grenlandii Mute B. Egede już zapowiedział, że nie dojdzie do spotkania z delegacją Stanów Zjednoczonych i skierował apel do mieszkańców wyspy o "zjednoczenie w obronie kraju".
Egede wyraził swój sprzeciw w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku. "Nasza uczciwość i demokracja muszą być uszanowane bez jakiejkolwiek ingerencji z zewnątrz" – podkreślił.
Jak zaznaczył p.o. premiera Grenlandii, do spotkania z delegacją USA nie dojdzie do czasu powołania nowego rządu na wyspie. Na terytorium zależnym od Danii w tym miesiącu odbyły się wybory, ale nowe władze jeszcze się nie ukształtowały.
Mute B. Egede przypomniał o antyamerykańskiej manifestacji, w której w połowie marca br. przed konsulatem Stanów Zjednoczonych w stolicy Grenlandii – Nuuk wzięło udział prawie 1000 mieszkańców wyspy.
Do sprawy odniosła się również premier Danii Mette Frederiksen. Jak zaznaczyła, wizyty delegacji z USA "nie należy postrzegać w oderwaniu od złożonych wcześniej publicznych oświadczeń".
Z kolei ekspert z Królewskiej Duńskiej Akademii Obrony Claus Mathisen porównał działania przedstawicieli Stanów Zjednoczonych wobec Grenlandii do tego, co przed aneksją robili Rosjanie wobec Krymu. "Amerykańscy politycy przybędą tłumnie i będą zabiegać, aby Grenlandia stała się amerykańska. Obiecują, że (wtedy) wszystko będzie o wiele lepsze" – napisał na Facebooku Mathisen.
Vance: Nie będziemy przejmować się krzykiem Europejczyków
Wiceprezydent USA J.D. Vance zapewnia, że Stany Zjednoczone nie wycofują się ze swych planów dot. Grenlandii i nie będą przejmować się "krzykiem Europejczyków".
Donald Trump od początku swej drugiej kadencji podkreślał, że USA chcą przejąć wyspę. Wiceprezydent stwierdził, że Grenlandia jest problemem, który należy rozwiązać. – Jeśli oznacza to, że musimy bardziej terytorialnie zainteresować się Grenlandią, to właśnie zamierza zrobić prezydent Trump, ponieważ nie obchodzi go to, co krzyczą na nas Europejczycy. Obchodzi go stawianie interesów amerykańskich obywateli na pierwszym miejscu – mówił Vance.
Jego słowa są szeroko komentowane zarówno w Polsce, jak i za oceanem. "Trump i Vance nigdy nie wyjaśnili, jakie korzyści dla bezpieczeństwa narodowego USA przyniosłoby wtargnięcie na Grenlandię. Ani razu. Możemy kupować ich minerały bez wtargnięcia. Możemy otwierać nowe bazy bez wtargnięcia. A nawet kupno Grenlandii byłoby gigantyczną stratą pieniędzy. Dania wykonuje swoją pracę, dostarczając Ukrainie na mieszkańca znacznie więcej niż my" – napisał Michael McFaul, były ambasador Stanów Zjednoczonych w Rosji.
Czytaj też:
Są wyniki wyborów na Grenlandii. Wyspę chce przejąć TrumpCzytaj też:
Słowa Trumpa przyniosły odwrotny efekt. "Ludzie nie chcą już być tak blisko USA"