Rosja boryka się z coraz trudniejszą sytuacją wewnętrzną w gospodarce, stąd na Kremlu mówi się o konieczności względnie szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie. "Kreml może zakończyć wojnę w tym roku i już wysyła odpowiednie sygnały do Rosjan i społeczności międzynarodowej" – podał niemiecki "Bild", powołujący się na wewnętrzną analizę przygotowaną dla rządu w Berlinie.
Z dokumentu wynika, że w ostatnich miesiącach Rosja coraz mocniej odczuwa problemy gospodarcze wynikające z prowadzenia wojny w Ukrainie, a to ma skłaniać Kreml do rozważenia zakończenia aktywnej fazy konfliktu jeszcze w tym roku.
"Stopy procentowe i ceny żywności znacząco rosną. Tylko w ciągu ostatnich pięciu miesięcy rubel stracił ponad 20 procent w stosunku do euro. Trzyzmianowa praca przemysłu zbrojeniowego nie może już ukrywać kryzysu w innych gałęziach przemysłu" – napisano.
Kolejnym argumentem za zakończeniem działań wojennych i podjęciem rozmów pokojowych są wybory parlamentarne, które odbędą się w 2026 roku. Politycy rządzącego ugrupowania muszą mieć czas na zbudowanie przed społeczeństwem "obrazu zwycięstwa specjalnej wojskowej operacji".
"Kreml może zakończyć wojnę w tym roku i już wysyła odpowiednie sygnały do Rosjan i społeczności międzynarodowej" – czytamy w "Bild".
Zełenski: Putin nie chce negocjacji z Ukrainą
Prezydent Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu telewizyjnego, w którym wyraził przekonanie, że Władimir Putin nie chce żadnego dialogu z Ukrainą i szuka sposobów, by uniknąć bezpośrednich rozmów na temat zakończenia wojny.
Zdaniem Zełenskiego bezpośrednie rozmowy między Moskwą a Kijowem oznaczałyby przegraną Rosji, ponieważ wysłane przez Kreml wojska nie zdołały zająć całej Ukrainy, co w ocenie Zełenskiego stanowiło pierwotny cel inwazji.
– Negocjacje Rosji z Ukrainą to strata dla Rosji. [...] Ponieważ nie jest to już ultimatum. Oni nie wypełnili swojego zadania, które postawił im Putin, więc tak naprawdę nie jest to dla nich zwycięstwo – powiedział Zełenski.
Czytaj też:
Ukraina produkuje w Polsce broń na wojnę? Lisicki komentujeCzytaj też:
"Sabotaż Zełenskiego". Fico ponownie ostrzega Kijów