Sport jak cyrk

Dodano: 
Great Pierogi Race
Great Pierogi Race Źródło: Wikipedia / CC BY-SA 3.0
Łukasz Majchrzyk || Sama rywalizacja na boisku trwa kilkadziesiąt minut, a chodzi o to, by kibic spędził w okolicy stadionu czy hali sportowej kilka godzin. Wtedy ma bowiem czas, żeby zgłodnieć, coś kupić dziecku, pobawić się na dmuchańcach. To samo trzeba mu zaoferować w przerwie, żeby przypadkiem znudzony nie wyszedł z obiektu, bo jeśli raz się zrazi, to może nie wrócić

Kiedyś wystarczyło dać kibicom mecz i ustawić drewniane ławki do siedzenia. Dzisiaj trzeba przygotować atrakcje, które zapewnią rozrywkę przed wydarzeniem, w jego trakcie i po nim. Czasami nie do końca wiadomo, czy przychodzimy na mecz czy do cyrku.

W dawnych czasach, o których dziś już mało kto pamięta, sport był przede wszystkim rozrywką, bo innych brakowało. Kina nie były tak powszechne, o telewizji mało kto słyszał, a słuchanie transmisji w radiu nie gwarantowało jednak tych samych doznań. Nic dziwnego, że każde wydarzenie sportowe gromadziło na trybunach setki, jeśli nie tysiące fanów, a liczyło się przede wszystkim to, kto wygra lub strzeli gola.

Po prostu szło się na mecz i przeżywało wspólnie emocje, nawet w słabych warunkach, na niewygodnych ławkach, w deszczu i śniegu. Sport często nie miał rywala w niedzielne lub sobotnie popołudnie, a potem można było przeżywać te emocje raz jeszcze, rozmawiając następnego dnia z przyjaciółmi w pracy.

Potem część uwagi zabrała telewizja, ale dalej kibice ciągnęli tłumnie na stadiony. Dziś to już niemożliwe. Wszystkiego jest za dużo, rozrywką można się przesycić i nawet najlepsze widowiska muszą walczyć o przyciągnięcie rozproszonej uwagi odbiorców, bo wszystko jest na wyciągnięcie ręki, już nawet nie w telewizji, ale w telefonie, który dla ludzi z Pokolenia Z może być nie tylko centrum wszechświata, lecz także całym wszechświatem.

Artykuł został opublikowany w 23/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także