Trump... królem? Zaskakujące hasło protestów

Trump... królem? Zaskakujące hasło protestów

Dodano: 
Prezydent USA Donald Trump
Prezydent USA Donald Trump Źródło: PAP / Radek Pietruszka
W Stanach Zjednoczonych odbywają protesty przeciwników Donalda Trumpa pod hasłem "No Kings". Uczestnicy podkreślają, że nie mają królów, a prezydent USA zachowuje się jak monarcha.

Łącznie zaplanowano ponad 2600 manifestacji na terenie całego kraju. To już druga masowa akcja organizowania protestów ulicznych wymierzonych w Trumpa. Do podobnych wydarzeń doszło w czerwcu br. Zorganizowane wówczas marsze były jednymi z największych w historii USA.

Przeciwnicy Trumpa: USA nie mają królów

Jak podaje Radio Zet, protestujący w każdym stanie zarzucają amerykańskiego przywódcy wykorzystywanie pieniędzy podatników i sił federalnych do "przejmowania amerykańskich miast". Przeciwnicy polityki Trumpa podkreślają, że Stany Zjednoczone nie mają królów, natomiast obecny prezydent zachowuje się jak monarcha, a kraj pogrąża się w autorytaryzmie.

W protestach biorą udział znani politycy Partii Demokratycznej. Swojego poparcia inicjatywie udzielił również legendarny aktor, znany z krytyki Donalda Trumpa, Roobert De Niro.

Środowiska polityczne skupione wokół prezydenta Stanów Zjednoczonych określają protesty jako „antyamerykańskie”. Gubernatorzy, którzy są członkami Partii Republikańskiej, postawili w kilku stanach żołnierzy w stan gotowości. Jak dotąd, nie było jednak doniesień o aktach agresji ze strony protestujących.

Trump krytykowany również przez środowiska pro-life

W ostatnim czasie również obrońcy życia w USA krytykują Donalda Trumpa. To reakcja na ogłoszenie, że amerykańska administracja podpisała porozumienie z firmami farmaceutycznymi ws. ułatwienia dostępu do in-vitro poprzez znaczne zmniejszenie jego kosztów.

Prezydent uznał to za historyczny krok dla rodzin dotkniętych niepłodnością i element polityki prorodzinnej. Tymczasem działacze pro-life wskazują na etyczne konsekwencje tej decyzji, wskazując na masowe niszczenie embrionów w czasie procedury zapłodnienia pozaustrojowego.

"Jako katolicy wiesz, że in vitro łamie prawo Boże, a jako człowiek nauki wiesz, że zabija ona miliony dzieci w fazie embrionalnej" – zwrócił się do Kenendy'ego John-Henry Westen, współzałożyciel portalu pro-life LifeSiteNews.

Z kolei Lizzie Marbach, była dyrektor komunikacji z organizacji Ohio Right to Life (Prawo do Życia w Ohio) i współpracownica Trumpa w kampanii prezydenckiej w 2020 roku zaznaczyła, że in vitro jest czymś strasznym, szczególnie ze względu na eugeniczną selekcję embrionów, ich zamrażanie i wykorzystywanie przez pary jednopłciowe. Zaapelowała o zakazanie takich praktyk, zamiast ich wspierania.

Czytaj też:
Trump: Zaoferował nam wszystko, bo nie chce lecieć w ch**a z USA
Czytaj też:
Ludzie Trumpa w Izraelu. Dwa znane nazwiska


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Opracował: Aleksander Majewski
Źródło: Radio Zet / USA Today, KAI, DoRzeczy.pl
Czytaj także