PIECZEŃ RZYMSKA W Rzymie podczas prac konserwatorskich zawaliła się część średniowiecznej wieży koło Koloseum. Było pięciu rannych. Jeden robotnik wydobyty z rumowiska mimo akcji ratunkowej zmarł w szpitalu. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa skomentowała: „Cała Italia runie, od wież po gospodarkę, jeżeli rząd będzie dalej marnotrawił pieniądze, pomagając Ukrainie”.
Niemal zawsze w obliczu katastrofy rządy wyrażają współczucie, deklarując pomoc, kimkolwiek są ofiary – czy to Rzym, czy to Krym. Ale nie w faszystowskim państwie Putina. Szef włoskiego MSZ Antonio Tajani wezwał ambasadora, nazywając rojenia damy występem haniebnym i prostackim, niegodnym cywilizowanego państwa. I zawyrokował, że rosyjskie przywództwo wpadło w otchłań niespotykanej wulgarności i podłości, zupełnie jakby kiedykolwiek z niej wychodziło. Włosi niestety nie zdają sobie sprawy, że „ruskość” to szczególna forma mentis i wiele popełnianych bezeceństw wpisuje się w mentalność sporej liczby mieszkańców tego wielkiego, osobliwego kraju.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
