Rosyjski to wciąż lingua franca
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Rosyjski to wciąż lingua franca

Dodano: 
Flaga Rosji, zdjęcie ilustracyjne
Flaga Rosji, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / ANDREJ CUKIC
W stosowaniu miękkiej siły Kreml jest nawet bardziej skuteczny niż na polach bitew. Derusyfikacja na obszarze byłego ZSRS jest na razie mrzonką. Rosyjski wciąż jest lingua franca dla wielu milionów ludzi żyjących poza granicami Rosji

Rosyjski jest językiem urzędowym jedynie w dwóch państwach: w Rosji i na Białorusi. Przy czym w kraju Łukaszenki obowiązują dwa języki urzędowe. Obok rosyjskiego również białoruski. Nie można jednak mówić o równości. Białoruski jest marginalizowany. W przestrzeni publicznej zdecydowanie preferowany jest rosyjski. Media państwowe praktycznie nie używają białoruskiego. Po rosyjsku, choć z białoruskim akcentem, mówi sam Łukaszenka. Co więcej, również największa w dziejach Białorusi fala protestów antyrządowych z 2020 r. nie była wymierzona w Rosję, jej wpływy polityczne czy kulturowe, tylko w samego dyktatora. Liderzy zrodzonej wówczas (obecnie głównie emigracyjnej) opozycji mówili po rosyjsku. Dopiero po kilku latach spędzonych za granicą i po inwazji Rosji na Ukrainę Swiatłana Cichanouska zaczęła częściej w wypowiedziach publicznych posługiwać się językiem białoruskim. Jej mąż, Siarhiej, po wyjściu na wolność i wyjeździe na Zachód wciąż mówi po rosyjsku.

Artykuł został opublikowany w 47/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Księgarnia Do RzeczyKsiążki Macieja Pieczyńskiego
można kupić w Księgarni Do RzeczyZapraszamy
Czytaj także