Bunt czy powstanie

Bunt czy powstanie

Dodano: 
Protest „żółtych kamizelek” we Francji mimo ustępstw rządu w sprawie cen paliwa może się szybko nie skończyć.
Protest „żółtych kamizelek” we Francji mimo ustępstw rządu w sprawie cen paliwa może się szybko nie skończyć. Źródło: fot. ABDULMONAM EASSA/AFP/Eas t News
Olivier Bault || Czy francuski protest „żółtych kamizelek” to preludium do czegoś większego? I czy zawieszenie podwyżek cen benzyny ugasi ten pożar?

Po gwałtownych zajściach, które w sobotę 1 grudnia zapoczątkowały w Paryżu i kilku innych miastach trzeci tydzień francuskich protestów tzw. żółtych kamizelek, w mediach francuskich mówiono wprost o quasi-powstaniu oraz o rozruchach na skalę niespotykaną od kilkudziesięciu lat. Przedstawiciele związków zawodowych policjantów żądali wprowadzenia stanu wyjątkowego oraz wsparcia ze strony armii. W samej stolicy policjanci wystrzelili tamtego dnia prawie 10 tys. granatów hukowych i gazowych. Nie jest wykluczone, że przy przedłużających się protestach tej amunicji może funkcjonariuszom zabraknąć. A i bez tego problemu siły policji i żandarmerii okazały się zbyt mało liczne, aby zapanować nad sytuacją. To z kolei zadaje kłam statystykom podawanym przez francuskie MSW, jakoby ogólna liczba protestujących żółtych kamizelek w całej Francji wyniosła 1 grudnia tylko nieco ponad 130 tys. ludzi.

Więcej możesz przeczytać w 50/2018 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także