Pandemia nie powstrzymała polskich spółek

Pandemia nie powstrzymała polskich spółek

Dodano: 
Gospodarczy Czempioni – Najprężniejsze firmy kraju
Gospodarczy Czempioni – Najprężniejsze firmy kraju Źródło:fot. adobe stock
Sposób, w jaki nasza gospodarka poradziła sobie z pandemią koronawirusa, pokazuje jednoznacznie: Polska może być europejskim czempionem. Aby nadal prężnie się rozwijać, potrzebuje jednak prężnych i innowacyjnych firm, które działają na dużą skalę, inwestują w innowacyjność, a podatki płacą nad Wisłą

Największe polskie przedsiębiorstwa wykazały dużą odporność na koronawirusowy szok. W niezwykle trudnym roku 2020 Polska doświadczyła recesji wynoszącej „jedynie” 2,7 proc., choć w strefie euro PKB spadło średnio o 6,8 proc., a gospodarki takich krajów jak Hiszpania czy Grecja skurczyły się odpowiednio o 11 proc. i o 10 proc.

W styczniu 2021 r. pierwszy raz w historii Eurostat ogłosił zaś, że Polska może pochwalić się najniższą w całej Unii Europejskiej stopą bezrobocia, wynoszącą w kryzysowych czasach jedynie 3,1 proc. Dla porównania: średnia wśród wszystkich 27 krajów Unii Europejskiej wynosiła 7,3 proc., a w gronie państw ze strefy euro aż 8,1 proc. Warto podkreślić, że w styczniu 2002 r. stopa bezrobocia w Polsce wynosiła niemal 20 proc. i była jedną z najwyższych w Europie.

Obecną kondycję naszego kraju dobrze oceniają zachodni analitycy. W zeszłym tygodniu Fitch utrzymał rating Polski na poziomie A–, zauważając w komunikacie, że Polska prowadzi zdrową politykę monetarną oraz makroekonomiczną. W lutym nasz kraj został również dobrze oceniony przez ekspertów Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którzy uznali za właściwą politykę luzowania pieniężnego prowadzoną przez Narodowy Bank Polski – pomogła ona bowiem w zmniejszeniu negatywnego wpływu pandemii COVID-19 na gospodarkę i krajowy system bankowy. Analitycy MFW spodziewają się więc wyraźnego ożywienia w polskiej gospodarce.

I chociaż według najnowszych prognoz ogłoszonych w marcu przez wiceministra rozwoju, pracy i technologii dr. hab. Roberta Tomanka utrzymująca się pandemia COVID-19 i związane z nią restrykcje spowodują, że w I kwartale obecnego roku Polska nadal pogrążona będzie w recesji (minister szacuje spadek PKB na ok. 1,5 proc.), to w całym 2021 r. wzrost PKB Polski ma wynieść aż 4 proc. Podobnego zdania co analitycy Ministerstwa Rozwoju są ekonomiści Banku Pekao S.A., którzy w najnowszym marcowym raporcie podtrzymali prognozę wzrostu polskiego PKB w 2021 r. dokładnie o 4 proc. Ze względu na coraz większe ryzyko dłuższego utrzymania wymuszonych przez wzrost liczby zakażeń i obciążenia systemu ochrony zdrowia pandemicznych obostrzeń, które podcinają skrzydła zarówno polskiej gospodarce, jak i wielu naszym gospodarczym partnerom, z nieco mniejszym optymizmem na przyszłą sytuację gospodarczą patrzą ekonomiści BOŚ Banku. Pod koniec marca obniżyli oni prognozę wzrostu PKB dla Polski w obecnym roku z 4 proc. do 3,7 proc. Tempa wzrostu poniżej 4 proc. spodziewają się również eksperci z Citi Handlowego. Nieprzewidywalność związana z kolejnymi wariantami koronawirusa sprawia, że tegoroczny wzrost PKB zapewne będzie się kształtować w granicach 3,5–4 proc.

Eksperci Komisji Europejskiej prognozują z kolei wzrost produktu krajowego brutto Polski na poziomie 3,1 proc. Nawet gdyby sprawdził się scenariusz z obniżoną prognozą wzrostu, i tak Polska kolejny raz znalazłaby się w gronie najlepszych państw w Unii Europejskiej. Według prognoz KE Polska ma szansę być jednym z zaledwie czterech państw UE – obok Irlandii, Luksemburga oraz Litwy – którego realny PKB na koniec 2021 r. nie będzie niższy, niż był w roku 2019. Jest to możliwe dzięki mocnym fundamentom polskiej gospodarki, odpowiedniej dywersyfikacji, zapobiegliwości instytucji kształtujących politykę monetarną i fiskalną, a także szybkim i skutecznym rozwiązaniom wprowadzanym przez menedżerów największych firm, w których często znaczący udział ma Skarb Państwa.

Wielkie wsparcie od czempionów

Ekonomiści od lat toczą spory o to, czy państwo powinno posiadać udziały w największych krajowych firmach, czy powinny być one całkowicie sprywatyzowane. Wydaje się jednak, że doświadczenie wielu zachodnich państw, podobnie jak Polski, pokazuje, iż zwłaszcza w kryzysowych czasach spółki z państwowym udziałem odgrywają ogromną rolę w zapewnieniu rozwoju kraju, zagwarantowaniu bezpieczeństwa energetycznego oraz ochrony miejsc pracy. Po wybuchu pandemii to m.in. dzięki temu, że spółki Skarbu Państwa są jednym z największych pracodawców w Polsce, w naszym kraju nie doszło do skokowego wzrostu bezrobocia.

„Aż 11 z 15 największych pracodawców w kraju to firmy państwowe, zatrudniające łącznie ponad 400 tys. osób. Zapewniając stabilne zatrudnienie, częściowo amortyzują negatywne skutki recesji dla rynku pracy” – zwrócili uwagę autorzy raportu Banku Pekao S.A. o roli spółek Skarbu Państwa w dobie kryzysu COVID-19, podkreślając, że „obecność kapitału krajowego w sektorze bankowym zapewnia ciągłość finansowania polskiej gospodarki”.

Spoglądając na akcjonariaty największych spółek nad Wisłą i w krajach Europy Zachodniej, można być spokojnym o los naszego wolnego rynku – z raportu opracowanego przez analityków banku Pekao S.A. w Polsce udział państwa w gospodarce jest bowiem wciąż niższy niż w takich krajach jak Norwegia, Finlandia, Francja, Włochy czy Szwecja. Silna obecność państwa w strategicznych sektorach jest bowiem zjawiskiem powszechnym nie tylko w gospodarkach rozwijających się, lecz także w krajach wysokorozwiniętych.

Kim są tytułowi czempioni polskiej gospodarki? To firmy, które bezdyskusyjnie można uznać za chlubę krajowej ekonomii. Spółki, które działają na wielką skalę, które bez wahania inwestują w rozwój innowacyjności, które skrupulatnie odprowadzają do państwowego budżetu sowite dywidendy lub dzielą się z Polakami zyskiem, wpłacając do wspólnej kasy wysokie podatki. W zdecydowanej większości są to firmy z tak strategicznych sektorów jak energetyka i gazownictwo, górnictwo i wydobywanie, usługi finansowe czy transport i logistyka.

Potężne państwowe spółki stanowią również przeciwwagę dla zagranicznych korporacji, są także jednym z motorów rozwoju rynku kapitałowego, stanowiąc o sile głównego rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, mają także decydujący wpływ na wartości takich indeksów jak WIG20, WIG Paliwa czy WIG Banki.

Nie należy również zapominać o ogromnych kwotach, które do budżetu państwa płyną z tytułu dywidend wypłacanych przez największe spółki swoim akcjonariuszom. Bywały lata, w których notowane na giełdzie spółki kontrolowane przez rząd dokładały do budżetu łącznie po 5–6 mld zł. W przedpandemicznym roku 2019 narodowi czempioni zasilili budżet państwa łączną kwotą aż 2,9 mld zł. A przecież to niejedyne wpływy z największych spółek Skarbu Państwa. Ponieważ pozostali akcjonariusze tych spółek od swoich dywidend muszą odprowadzić 19-procentowy podatek, w sumie kwota, którą został zasilony budżet, wzrosła do mniej więcej 3,8 mld zł.

A przecież poza dywidendami narodowi czempioni płacą w kraju również podatki, unikając narzędzi optymalizacyjnych stosowanych przez niektóre prywatne korporacje w celu uniknięcia wysokich danin. Wśród 10 największych płatników CIT za 2019 r. aż siedmiu było spółkami kontrolowanymi przez państwo. Najwięcej do budżetu wpłaciły banki: grupa podatkowa banku PKO BP odprowadziła aż 1,375 mld zł, a grupa Banku Pekao (746 mln zł). Polski gigant przemysłu naftowego PKN Orlen oddał do wspólnej kasy z tytułu podatku CIT – 737 mln zł, KGHM Polska Miedź – 672 mln zł, PZU oraz PGE po mniej więcej pół miliarda złotych.

W 2020 r. z powodu pandemii koronawirusa kontrolowane przez rząd spółki nie wypłacały już co prawda tak wysokich dywidend akcjonariuszom, ale i tak ruszyły z wartą setki milionów pomocą dla państwa, pomagając publicznym szpitalom, dofinansowując zakup sprzętu medycznego czy wspierając produkcję środków dezynfekcyjnych w okresie, w którym był to na rynku towar wyjątkowo deficytowy. W zeszłym roku, podobnie jak w latach poprzednich, spółki Skarbu Państwa angażowały się również w wiele inicjatyw społecznych, wspierających działania patriotyczne, sportowe oraz dofinansowując wiele lokalnych projektów. Jednocześnie z różnych raportów wynika, że narodowi czempioni osiągają bardzo dobre wyniki, a rentowność wielu z nich jest porównywalna ze średnią dużych koncernów zagranicznych.

Paliwowy Orzeł

Najwięksi i najprężniejsi z naszych narodowych czempionów mają nie tylko duży udział w krajowym rynku, lecz także śmiało i bez kompleksów budują pozycję Polski poza granicami. Najprężniej działające największe polskie spółki są też często największymi promotorami technologicznych innowacji. Jest to szczególnie ważne, jeśli Polska ma dzięki nowej rewolucji przemysłowej wyjść na pozycję nie tylko regionalnego lidera, lecz także europejskiego.

Zdaniem ekonomistów w gronie przedsiębiorstw, które można już śmiało określać mianem narodowych czempionów, jest już kilkadziesiąt spółek. Bez wątpienia jedną z czołowych firm, które można zaliczyć do tego prestiżowego grona, jest Polski Koncern Naftowy Orlen. Jedna z największych firm przemysłu naftowego w Europie Środkowo-Wschodniej i liczący się w regionie nowoczesny gracz na rynku paliw i energetyki może pochwalić się wysokimi lokatami w najróżniejszych rankingach, publikowanych zarówno przez polskie media, jak i te międzynarodowe. W 2020 r. polski orzeł z branży naftowo-energetycznej jako jedyna firma z naszego kraju znalazł się w prestiżowym rankingu 500 największych przedsiębiorstw świata, publikowanym od 68 lat przez magazyn „Fortune”. O randze tego rankingu świadczyć może to, że ujęte w nim firmy z 32 państw zatrudniają na całym świecie niemal 70 mln osób i w 2019 r. wygenerowały 33,3 bln dol. przychodów i aż 2,1 bln dol. zysków. W tym prestiżowym zestawieniu – w którym nawet taki globalny gigant jak Amazon znalazł się za Walmartem, Sinopec Group czy State Grid dopiero na dziewiątym miejscu, a Facebook musiał zadowolić się 144. miejscem – PKN Orlen z przychodami na poziomie aż 28,9 mld dol. zajął 438. pozycję.

To ważne wyróżnienie, ponieważ koncern działa na prawdziwie międzynarodową skalę. PKN Orlen dysponuje własną bazą zasobów ropy i gazu w Polsce oraz Kanadzie. Oferta polskiej spółki jest dostępna w ponad stu krajach świata na sześciu kontynentach. Koncern ma również najrozleglejszą w Europie Środkowo-Wschodniej sieć niemal 3 tys. stacji paliw, które zlokalizowane są nie tylko w Polsce, lecz także w innych krajach regionu. PKN Orlen śmiało walczy na przykład o miano kluczowego gracza na niemieckim rynku detalicznym. W każdym z niemieckich landów dostępne są stacje sieci STAR (w sumie jest ich niemal 600), a jednocześnie w ramach rebrandingu sieci na zagranicznych rynkach spółka uruchamia kolejne stacje pod marką ORLEN. W zeszłym tygodniu w Hamburgu ruszyła już druga taka stacja, po obiekcie w Berlinie.

W 2020 r. Grupa ORLEN podwoiła również liczbę stacji paliw na Słowacji, zwiększając do 20 liczbę stacji działających pod marką Benzina ORLEN. W 2021 r. zgodnie z założeniami strategii rozwoju Grupy ORLEN do 2030 r., na Słowacji pojawią się kolejne takie obiekty polskiego koncernu. W sumie do 2030 r. w regionie Europy Środkowo-Wschodniej pod polską marką ORLEN ma działać co najmniej 3,5 tys. stacji. Udział stacji zagranicznych w całej sieci ma zaś wzrosnąć z 37 do 45 proc. Polska spółka ostatnio znacząco zwiększyła również swoje inwestycje na Litwie, na której od początku wszystkie stacje funkcjonują pod marką ORLEN.

Paliwowy koncern wdraża również innowacyjne rozwiązania, które przyspieszają obsługę klientów. Są wśród nich stacje ORLEN Drive, które pozwalają kierowcom i pasażerom skorzystać z możliwości zakupu produktów gastronomicznych (np. kawy czy hot doga) i zatankowania samochodu bez konieczności opuszczania pojazdu.

Popularnością wśród klientów cieszy się również usługa ORLEN Pay, która pozwala zapłacić za tankowanie od razu po odłożeniu nalewaka i błyskawicznie otrzymać fakturę na podany wcześniej adres e-mail. Koncern rozwija również sieć ORLEN Charge, w ramach której właściciele pojazdów elektrycznych mogą łatwo doładować akumulatory.

Dwie polskie spółki – PKN Orlen oraz Lotos – znalazły się także w prestiżowym rankingu stu wiodących firm energetycznych na świecie. Zestawienie „2017 Thomson Reuters Top 100 Energy Leaders” przygotowała w roku 2017 międzynarodowa agencja informacyjna Thomson Reuters, której analitycy najprężniejsze firmy energetyczne wyłonili, oceniając 1,5 tys. koncernów z całego świata, wybierając najlepsze spółki pod kątem sytuacji finansowej, innowacyjności, działań zgodnych z prawem, reputacji czy odpowiedzialności społecznej. Płocki koncern znalazł się wówczas również w gronie 25 czołowych przedsiębiorstw z sektora naftowo-gazowego.

Czołowe polskie firmy paliwowe są też regularnie uwzględniane w rankingu Platts Top 250 Global Energy Company. W 2020 r. na liście 250 firm energetycznych z całego świata PKN Orlen zajął 51. miejsce. We wspomnianym rankingu wysoko sklasyfikowano również Grupę LOTOS SA, która zajęła 185. pozycję wśród największych globalnych graczy.

W 2020 r. PKN Orlen już po raz 11. został również zakwalifikowany do RESPECT Index, a więc do renomowanego indeksu giełdowego, który skupia odpowiedzialne społecznie spółki notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Płocki koncern dużo uwagi poświęca również kwestiom innowacji i inwestycji w działalność badawczo‑rozwojową. PKN Orlen otworzył niedawno stworzone za ok. 185 mln zł Centrum Badawczo-Rozwojowe w Płocku. Grupa kapitałowa ma również do dyspozycji Centrum Badawczo-Rozwojowe w Gdańsku oraz Orlen Laboratorium w Warszawie, a także ośrodki badawcze poza granicami Polski.

Efektem prowadzonych badań ma być nie tylko dalsza cyfryzacja czy wykorzystanie sztucznej inteligencji do działalności grupy, lecz także m.in. podniesienie efektywności produkcji i dystrybucji, ograniczenie śladu środowiskowego oraz opracowanie nowych technologii i uzyskanie dla nich patentów, które ułatwią stworzenie potężnego multienergetycznego koncernu, jakim Orlen chce się stać już w niedalekiej przyszłości. Obecnie cała grupa (włącznie z firmami zagranicznymi) ma już ponad 50 patentów w mocy, 900 zarejestrowanych i zgłoszonych znaków towarowych, 30 wzorów użytkowych oraz 80 wzorów przemysłowych. Płocka grupa – jak na początku marca poinformowała „Rzeczpospolita” – do końca obecnej dekady planuje zainwestować w inwestycje w innowacje oraz badania i rozwój ok. 3 mld zł. Realizacja takiej strategii ma m.in. ograniczyć konieczność zakupu nowych technologii czy licencji od zewnętrznych dostawców oraz umożliwić testowanie nowych rozwiązań przed wprowadzeniem ich na instalacje.

Do grona czempionów narodowych od lat zalicza się także Grupa Lotos. Spółka wdraża nowatorskie metody służące podniesieniu efektywności pracy rafinerii, prowadzi prace badawcze, których celem jest konstrukcja tańszych i trwalszych dróg z wykorzystaniem asfaltów wysokomodyfikowanych, a także rozwija produkty dla kierowców, dzięki czemu kierowcy korzystający z bezgotówkowych kart LOTOS Biznes mogą już np. korzystać z automatycznych płatności na autostradzie A1, bez konieczności zatrzymywania się na bramkach. Spółka paliwowa LOTOS Oil może się też pochwalić rewelacyjnymi wynikami finansowymi – dzięki działaniom podjętym w 2020 r. odnotowała ona 17-procentowy wzrost sprzedaży i aż 86-procentowy wzrost wyniku netto względem roku 2019.

Prawdziwie globalny czempion w tej branży może jednak powstać już wkrótce, jeśli do skutku dojdzie zapowiadana na ten rok fuzja Lotosu z PKN Orlen. Zdaniem ekspertów połączenie Orlenu z Lotosem (a w przyszłości także z PGNiG) ułatwi również transformację energetyczną Polski i zwiększy bezpieczeństwo energetyczne kraju.

Polski gigant gazowy

Bez wątpienia do grona narodowych czempionów należą KGHM Polska Miedź oraz Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG). Ta ostatnia spółka cieszy się opinią jednej z najbardziej innowacyjnych firm w Polsce, regularnie poszukuje nowych technologicznych rozwiązań i wspiera rozwój innowatorów, których pomysły mogą odmienić oblicze energetyki nie tylko w Polsce, lecz także na świecie. Innowacje stanowią bowiem jeden z głównych filarów – obok zrównoważonego rozwoju – strategii rozwoju PGNiG w najbliższych latach. Chodzi m.in. o nowoczesne podejście do tradycyjnych zasobów, dzięki któremu polski gigant gazowy ma szansę stać się jednym z liderów transformacji energetycznej.

O jakie innowacje chodzi? W lutym 2021 r. spółka PGNiG ogłosiła na przykład, że zamierza sięgnąć po przemysłowy Internet rzeczy, aby unikać strat energii. Spółka zdecydowała się przetestować system, który umożliwia bilansowanie w czasie rzeczywistym energii elektrycznej pochodzącej z rozproszonych instalacji wytwórczych. Rozwiązanie zaprojektowane przez rzeszowski start-up TruBlu ma pozwolić na zdalne zbieranie danych z liczników i zarządzanie rozproszonymi urządzeniami pobierającymi energię elektryczną.

Bez wątpienia do grona polskich czempionów zaliczyć trzeba też spółki energetyczne, takie jak Tauron, PGE Polska Grupa Energetyczna, Energa czy Enea, które doskonale wiedzą, że muszą dostosować się do wymogów nowej gospodarki. Dla przykładu Tauron uruchomił w tym roku w Jaworznie najnowocześniejszy blok węglowy w Polsce, w którym wytwarzane w procesie spalania popioły lotne, żużle i gips są w całości traktowane jako produkty uboczne i wprowadzane na rynek jako cenny surowiec możliwy do wykorzystania przez różnego typu zakłady przemysłowe.

W ramach strategii Zielonego Zwrotu inwestuje w rozwój farm wiatrowych m.in. w województwach kujawsko-pomorskim, mazowieckim i wielkopolskim – ich produkcja wzrosła w zeszłym roku aż o 40 proc. w porównaniu z rokiem 2019, osiągając poziom 970 GWh. W związku z dynamicznym rozwojem rynku pojazdów elektrycznych Tauron rozwija również w południowej Polsce sieć stacji ładowania dla samochodów typowo elektrycznych oraz hybrydowych. Spółka konsekwentnie rozszerza również ofertę paneli fotowoltaicznych, rok po roku odnotowując kolejne rekordy liczby przyłączanych do sieci mikroinstalacji prosumenckich. Spółka wprowadza również do oferty komercyjnej usługi, które dotychczas nie kojarzyły się z działalnością firm energetycznych, np. oferuje szybki Internet dla biznesu, a także promuje systemy inteligentnego zarządzania typu smart home, które podnoszą efektywność ogrzewania i oświetlenia domu.

Swoje plany rozwojowe realizują także największe polskie banki, choć ze względu na specyfikę sektorów bankowych w różnych krajach trudno jest jakiejkolwiek marce w krótkim czasie wejść do grona globalnych graczy. PKO Bank Polski ma już jednak swoje oddziały obsługujące korporacje w Niemczech, Czechach, na Słowacji, a obecnie szykuje się do otwarcia oddziału korporacyjnego w stolicy Rumunii – Bukareszcie. A to przecież jeszcze nie koniec planowanego przez bankierów rozwoju na zagranicznych rynkach. Dzięki ekspansji polskiego banku, który podąża śladami swoich klientów, o wiele łatwiej jest też funkcjonować rodzimym firmom m.in. z branż: spożywczej, meblarskiej, odzieżowej, obuwniczej, informatycznej i budowlanej, które z roku na rok coraz śmielej walczą o coraz większy udział w rynku w kolejnych europejskich krajach.

Okres pandemii do przyspieszenia transformacji wykorzystuje również Bank Pekao, który w zeszłym roku zintensyfikował działania zorientowane na poprawę efektywności kosztowej oraz inwestycje w cyfryzację usług. Bank z żubrem w logo wdrożył m.in. nowy serwis transakcyjny Pekao24, dzięki czemu liczba klientów aktywnie korzystających z bankowości mobilnej Pekao przekroczyła na koniec 2020 r. 2 mln osób, a co druga pożyczka gotówkowa została sprzedana zdalnie. Pekao umożliwił również możliwość prostego i bezpiecznego podpisywania umów oraz aneksów w bankowości korporacyjnej.

Promocja gospodarki

Autorzy najnowszego raportu „Czempioni narodowi. Jakich potrzebuje Polska” – publikowanego cyklicznie przez „Politykę Insight” – do grona czempionów narodowych zaliczyli: PKN Orlen, KGHM, Asseco Poland, Boryszew, Grupę Lotos, PGNiG i Polpharmę, Jastrzębską Spółkę Węglową, Comarch, Ciech oraz Stalprodukt. Z kolei do czempionów lokalnych – czyli do grona dużych firm, które są istotne na rynku krajowym – autorzy powyższego raportu zaliczyli takie firmy jak: PKP PLK, PKP Cargo, Enea, Energa, PLL LOT czy Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych. W sumie w gronie pierwszych 50 firm uznanych za czempionów 24 jest pod kontrolą rządu, a 26 pod prywatnym zarządem.

Kryzys związany z wybuchem pandemii koronawirusa jednoznacznie pokazał, jak ważną rolę odgrywają największe polskie spółki. Nie tylko zapewniają bezpieczeństwo wielu sektorom gospodarki. Wiele z nich wykazuje również ponadprzeciętną aktywność inwestycyjną, bardzo chętnie angażuje się w procesy innowacyjne, a także służy jako platforma do generowania szybszego wzrostu gospodarczego.

Państwo powinno więc udzielać pomocy w procesie przekształcania najbardziej prężnych polskich spółek z czempionów narodowych w czempionów na globalną skalę. W dużej mierze to bowiem od tempa ich rozwoju zależy to, czy Polska będzie liderem w Europie Środkowo-Wschodniej, w krajach Grupy Wyszehradzkiej, w całej Unii Europejskiej, czy wejdzie do grona czołowych globalnych gospodarek. Taka inwestycja to również świetny sposób na promocję kraju – trudno bowiem o lepszą reklamę danego państwa niż poprzez pokazanie innowacyjnej, dobrze rozwiniętej gospodarki.

Artykuł został opublikowany w 13/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także