Polska jest dla władz w Mińsku wymarzonym, szczerze znienawidzonym wrogiem. Łukaszenka nigdy nie będzie chciał porozumieć się z Warszawą. Jego antypolonizm, wspierany przez Rosję, ale od niej niezależny, ma głębokie, sowieckie korzenie.
Rosyjskie FSB i białoruskie KGB miały niedawno udaremnić rzekomy zamach na Łukaszenkę, przygotowywany przez USA, przy współudziale Polski. Oto więc Mińsk i Moskwa jednoczą się przeciwko wspólnemu zagrożeniu z Zachodu. 12 kwietnia o godz. 20.45 niezidentyfikowany statek naruszył przestrzeń powietrzną Białorusi od strony granicy z Polską. Tak przynajmniej stwierdziły władze w Mińsku. Do białoruskiego MON wezwano polskiego attaché obrony. Warszawa zaprzeczyła, by taki incydent miał miejsce. To jednak nie ma żadnego znaczenia. Mińsk szuka kolejnych punktów zapalnych w relacjach ze znienawidzonym zachodnim sąsiadem. Każdy pretekst do eskalacji napięcia jest dobry.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.