Z Banderą Ukraina do Europy nie wejdzie” – to już niemal aksjomat w obecnej polskiej polityce wobec Kijowa. Po raz pierwszy tak ostro sprawę postawił kilka miesięcy temu Jarosław Kaczyński w wywiadzie udzielonym „Do Rzeczy”. Kilka dni przed rocznicą „krwawej niedzieli” tę bezkompromisową deklarację powtórzył na łamach „W Sieci” Witold Waszczykowski. Ukraińskie MSZ „przyjęło te słowa z rozczarowaniem” i w odpowiedzi wezwało „na dywanik” ambasadora Polski w Kijowie, Jana Piekłę. Symptomatyczna dla polityki Warszawy deklaracja Waszczykowskiego zderzyła się z symptomatyczną dla polityki Kijowa narracją, którą – odsiewając dyplomatyczną kurtuazję – streścić można tak: „Zapłaciliśmy krwią za nasz cywilizacyjny wybór drogi do Europy, bronimy Zachodu, w tym was, przed inwazją rosyjską, więc bądźcie bardziej wstrzemięźliwi w wypominaniu nam przeszłości, przestańcie upolityczniać historię, zostawcie ją historykom”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.